Do zdumiewającej sytuacji doszło przed jednym z zielonogórskich szpitali. Portier nie chciał otworzyć szlabanu gdy jechała karetka na sygnale. Lekarz nie zastanawiał się długo i szybko podjął decyzję o wyłamaniu szlabanu. Wszystko zostało zarejestrowane kamerą monitoringu.
Ratownicy z Zielonej Góry otrzymali wezwanie do kobiety, która miała zawał. Jak tłumaczą było to wezwanie tzw. kodzie pierwszym, czyli na sygnałach. Co więcej, lekarze znali tę pacjentkę, bo już wcześniej cierpiała na podobne dolegliwości i doskonale wiedzieli, że w tej sytuacji liczy się każda sekunda. Choć brzmi to jak absurd, to jednak karetka mogła ruszyć dopiero po tym jak lekarz wyłamał szlaban.
Lekarz wyłamał szlaban
Tymczasem na problemy napotkali już na parkingu przy szpitalu. Postanowili nie jechać do głównego wyjazdu, bo to kosztowałoby ich stratę cennych minut. Pojechali pod prąd w kierunku wjazdu. Tam napotkali na zamknięty szlaban, a portier… odmówił jego otwarcia.
Wyszedłem z ambulansu i krzyknąłem do portiera, żeby otworzył szlaban, bo mamy pilny wyjazd, a portier powiedział, że nie otworzy. – opowiadał doktor Robert Górski dla portalu pościgi.pl. Lekarz postanowił nie przedłużać awantury i wziął sprawy we własne ręce. Dosłownie. Lekarz wyłamał szlaban. Karetka błyskawicznie ruszyła do wezwania.
Będą konsekwencje
Takie coś nie powinno nigdy się wydarzyć. Najważniejsze jest ratowanie ludzkiego życia – mówi doktor Górski w rozmowie z portalem poscigi.pl.
Absurdalne jest to, że zespół karetki pogotowia ratunkowego, który jedzie ratować życie człowieka musi zmagać się problemem otwarcia szlabanu. – oburza się z kolei Marcin Mańkowski Dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Zielonej Górze, komentując fakt, że lekarz wyłamał szlaban.
Firma nadzorująca szlabany na terenie szpitala, w której był zatrudniony portier zapewnia, że wobec pracownika zostaną wyciągnięte konsekwencje. Zostanie upomniany wraz przeniesieniem. – mówi właściciel firmy.
Źródło: wp.pl
Fot.: YouTube/Piotr Piotr