Tygodnik „Wprost” podał, że Mateusz Morawiecki miał interweniować u Jarosława Kaczyńskiego ws. Beaty Szydło. Chodziło o jedną z publicznych wypowiedzi byłej szefowej rządu. Do sprawy odniosła się sama zainteresowana.
„Wprost” donosi, iż Mateuszowi Morawieckiemu miały nie spodobać się słowa, które padły z ust byłej premier podczas spotkania z wyborcami w Lesznie. Szydło przebywała tam jako wicepremier i minister (bez teki) ds. socjalnych. Jeżeli sytuacja gospodarcza będzie na to pozwalała, to 2019 roku takie zmiany być może zostaną przyjęte – powiedziała odpowiadając na pytania o rozszerzenie programu 500+ również na pierwsze dziecko.
Mateusz Morawiecki, następca Szydło na stanowisku premiera, po usłyszeniu tej wypowiedzi miał udać się do prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego. Podczas spotkania miał oświadczyć, że była premier nie powinna wypowiadać się w ten sposób.
Do rewelacji tygodnika odniosła się sama zainteresowana. Szydło, za pośrednictwem Twittera, skomentowała omówienie artykułu zamieszczone w serwisie społecznościowym przez portal internetowy fakt24.pl. Była premier stanowczo zdementowała informacje, jakoby Mateusz Morawiecki miał interweniować w jej sprawie u Jarosława Kaczyńskiego.
Jak zawsze rzetelna informacja od anonimowych źródeł? Ale za to z atrakcyjnym tytułem, żeby siać zamęt. Informuję dla porządku, że to bzdury – napisała Szydło.
Jak zawsze rzetelna informacja od anonimowych źródeł ? Ale za to z atrakcyjnym tytułem, żeby siać zamęt. Informuję dla porządku, że to bzdury
— Beata Szydło (@BeataSzydlo) 22 stycznia 2018
źródło: Wprost, Twitter
Fot. Flickr/Kancelaria Premiera