Michał Brychczy, wnuk Lucjana Brychczego, legendarnego zawodnika Legii Warszawa, a obecnie asystenta trenera i honorowego prezesa klubu, poinformował, że jego dziadkowi skradziono auto. Chłopak zamieścił w sieci zdjęcie wozu. Poprosił również o pomoc internautów.
Wczoraj wieczorem ok godziny 20-21 przy ulicy Ostròdzkiej została skradziona szara Mazda 3 należąca do Lucjana Brychczego. Jeśli ktoś by coś widział albo słyszał prosimy o kontakt. Proszę o udostępnianie wiadomości – napisał Michał Brychczy w serwisie Facebook.
Lucjan Brychczy to żywa legenda Legii Warszawa. „Kici”, jak nazywany jest w mieście nad Wisłą, trafił do stolicy w 1954 roku z Piasta Gliwice. Został w niej do dziś.
Jako piłkarz rozegrał w koszulce „Wojskowych” prawie 370 spotkań, w których zanotował 182 bramki. Był również ważną postacią reprezentacji Polski. W biało-czerwonych barwach zagrał 58 razy, zdobył również 18 bramek.
Po zakończeniu kariery sportowej został w Warszawie. W klubie pracował najpierw jako pierwszy trener, a następnie asystent. Tę funkcję pełni zresztą do dziś. Mimo zaawansowanego wieku, Brychczy to rocznik 1934, stawia się na każdym treningu Legii i pomaga zawodnikom. Podczas swojej gry w piłkę słynął z nienagannej techniki, którą dziś stara się wpoić graczom „Wojskowych”. Jest uwielbiany przez kibiców.
W 2013 roku Legia przyznała mu status honorowego prezesa klubu. Nigdy nie wiedziałem, jak długo potrwa moja przygoda z tym klubem. Jednak nie żałuję czasu spędzonego w Warszawie, bo tutaj minęły moje najlepsze lata. Wszystko jednak kiedyś się kończy i mam tego pełną świadomość – mówił wówczas „Kici”.
Dzisiaj dla wielu kibiców nazwisko Brychczy jednoznacznie kojarzy się z Legią. Ta nominacja jest uhonorowaniem pana Lucjana i docenieniem jego dotychczasowej pracy na rzecz stołecznego klubu i po prostu mu się należy – komentował uhonorowanie Brychczego ówczesny prezes klubu, Bogusław Leśnodorski.
źródło: Facebook, wMeritum.pl, sport.pl