Zaledwie kilka tygodni temu premier Mateusz Morawiecki zarzucał dużym sieciom, że nie promują polskich dostawców. Już wówczas prezes Lidl Polska twierdził w liście otwartym, że jest zupełnie inaczej. Teraz sieć przedstawia na to konkretne dowody.
Kwestia sprzedaży polskich produktów przez zagraniczne sieci od dawna budzi wiele pytań i kontrowersji. Wiele osób zarzuca sklepom, że będąc w Polsce promują raczej produkty pochodzące z innych krajów. Wygląda jednak na to, że jest zupełnie inaczej.
Jak informuje INN:Poland, Lidl rozpoczął właśnie kampanię, w której przedstawia wszystkim swoich dostawców. Sieć zaczęła od sadowników, jednak w planach ma również informacje na temat dostawców mięsa, nabiału, słodyczy i kosmetyków.
Jednym z produktów, jakie Lidl pozyskuje z Polski są jabłka. Jednym z dostawców jest firma Rajpol spod Grójca, której owoce zastąpiły jabłka sprowadzane z Włoch. Jak wyjaśnia prezes grupy, Hubert Woźniak, obecnie współpraca z siecią sklepów generuje dużą część ich dochodów. – Dzięki współpracy z siecią zwiększyliśmy zatrudnienie o 20 procent, a dostawy naszych owoców do Lidla generują jedną czwartą obrotów firmy – powiedział.
To nie jedyne produkty, które prezentuje Lidl. Jak informuje INN:Poland, innymi dostawcami są choćby Piotr Wychwałek i jego żona, Renata, którzy przy użyciu nowoczesnych metod uprawiają sałatę i różne zioła.
Z kolei pan Andrzej Nowacki jest hodowcą tulipanów, którego towar wyparł nawet tulipany z Holandii. – Codziennie, przez 7 dni w tygodniu dostarczamy do sieci nasze tulipany. To 60 odmian, kilkanaście tysięcy kwiatów dziennie. Obecnie aż 85 procent naszych kwiatów trafia właśnie do Lidla. Co więcej – polski oddział Lidla przestał kupować kwiaty w Holandii, nasze są świeższe – powiedział.
Czytaj także: Tesco zamyka kilkanaście sklepów w całej Polsce. Będą też zwolnienia pracowników