Ogromne problemy spotykają uczestników zimowej wyprawy na K2. Po wcześniejszym wypadku Adama Bieleckiego teraz ranny został Rafał Fronia. Dodatkowo pojawiły się kłopoty z jego ewakuacją.
Do wypadku Rafała Froni doszło w piątek około godziny 14:00. Kamień spadający z góry spowodował u niego złamanie przedramienia. Polak oczywiście nie będzie mógł kontynuować wyprawy, musiał zejść do bazy pod K2, gdzie czeka na helikopter. Pojawiły się jednak problemy.
Jak wyjaśniał w rozmowie z TVP Info Krzysztof Wielicki, kierownik wyprawy na K2, dziś helikopter nie mógł zabrać Rafała Froni z bazy. – Dzisiaj helikopter nie mógł przylecieć. Czekamy na decyzję. Może jutro. Są jeszcze pewne problemy proceduralne związane z gwarancjami, ale mam nadzieję, że jak najszybciej uda się Rafała ewakuować do szpitala – powiedział.
Czytaj także: Lekarze postawili diagnozę po wypadku Rafała Froni. Wyklucza go z dalszego udziału w wyprawie na K2
Zaznaczył, że problemy dotyczą gwarancji finansowych, ponieważ operator żąda gotówki przed wyruszeniem helikoptera. – Próbujemy z pomocą ambasady polskiej w Pakistanie uruchamiać pewne kontakty. Rzecz polega na tym, że operator nie ruszy, jeśli nie ma gotówki. Oni nie liczą się z gwarancjami. Nie potrafią nawet przeczytać naszych polis ubezpieczeniowych. Jest problem, bo nasz agent akurat nie ma środków, żeby złożyć ten depozyt. Myślę, że nasza ambasada spróbuje poprzez MSZ ten temat rozwiązać – dodał.