Adam Małysz skomentował wyniki konkursu indywidualnego na normalnej skoczni w Pjongczangu. Polacy mieli w nim ogromnego pecha, ponieważ pomimo tego, iż dwóch naszych zawodników, Stefan Hula i Kamil Stoch, znajdowało się na czele po pierwszej serii, nie zdobyli ani jednego medalu.
Małysz po pechowym konkursie nie krył rozgoryczenia. Po jego zakończeniu zamieścił w serwisie Facebook wpis o bardzo gorzkim wydźwięku.
Ehhh, no i co tu powiedzieć? Do przerwy ten konkurs układał się dla nas niemal perfekcyjnie. Może właśnie aż za bardzo idealnie? A potem długie oczekiwania i ostatecznie jesteśmy bez medalu. Szkoda – napisał „Orzeł z Wisły”.
Czytaj także: Zabawne zdjęcie Przemysława Babiarza i Włodzimierza Szaranowicza. \"Muszą jakoś zaspokoić głód medalu\
Po cichu liczyłem, że chłopaki wykorzystają szanse. A przynajmniej jedną z nich… Szkoda, bardzo szkoda tych zawodów – dodał.
W podobnym tonie Małysz wypowiadał się w rozmowie z Onet.pl. Były skoczek przyznał, że konkurs na normalnej skoczni w ogóle nie powinien się odbyć. Moim zdaniem to nie był sport, a loteria, jakiej w tym roku jeszcze nie było. Taki konkurs nie powinien się odbyć. Mamy kilka dni przerwy, więc był czas, aby przenieść te zawody. Tylko nie my decydujemy. Trzeba zacisnąć zęby i pokazać siłę na dużym obiekcie – powiedział nawiązując do fatalnych warunków atmosferycznych.
Pechowy konkurs
Konkurs na normalnej skoczni był nietypowy. Ze względu na złe warunki atmosferyczne (silny wiatr) trwał bowiem znacznie dłużej niż zaplanowano. Dość wspomnieć, iż zakończył się… po północy czasu lokalnego.
Polacy mieli w zawodach ogromnego pecha. Pierwszy po pierwszej serii Stefan Hula uplasował się na piątej pozycji, a drugi po pierwszej próbie Stoch, na piątej. Maciej Kot zajął 19. miejsce, zaś Dawid Kubacki po fatalnym skoku w pierwszej serii (zaledwie 88 metrów), w ogóle nie zakwalifikował się do serii finałowej.
Zwycięzcą zawodów i złotym medalistą został Niemiec, Andreas Wellinger. Srebrny medal trafił w ręce reprezentanta Norwegii, Johanna Andre Forfanga, zaś brązowy do jego rodaka, Roberta Johanssona.
Przed Polakami jeszcze dwie szanse na zdobycie olimpijskich medali. 17 lutego odbędzie się konkurs na dużej skoczni, zaś dwa dni później – konkurs drużynowy. W obu mamy szansę na odniesienie sukcesu.
Czytaj także: Pjongczang 2018: Wielki pech polskich skoczków! Nie mamy medalu na normalnej skoczni
źródło: Facebook, wMeritum.pl
Fot. Wikimedia/Grzegorz Gołębiowski