Dzisiaj informowaliśmy o kontrowersyjnej decyzji Denisa Urubko, który postanowił opuścić wyprawę na K2 i podjąć samotną próbę zdobycia szczytu. Jego postawę skomentował Rafał Fronia, polski himalaista, który był zmuszony przerwać wyprawę z powodu wypadku i uszkodzenia ręki.
Denis Urubko już niejednokrotnie krytykował zbyt wolne jego zdaniem tempo wyprawy na K2. Ponad tydzień temu wyrażał rozczarowanie decyzją kierownictwa wyprawy, które kazało mu wrócić do bazy z samodzielnego rekonesansu. Sam był jednak przekonany o tym, że jest w stanie wejść jeszcze wyżej. To był już kolejny przypadek głośnego niezadowolenia himalaisty.
Choć zaledwie dwa dni temu w rozmowie z rosyjskim portalem chwalił przebieg wyprawy i zapewniał, że wszystko jest świetnie zorganizowane, to jednak dzisiaj postanowił podjąć ryzykowną decyzję. Samodzielnie opuścił obóz i ruszył w stronę szczytu.
Czytaj także: Denis Urubko chce samodzielnie wejść na K2. Opuścił wyprawę nie informując kierownictwa
W dniu dzisiejszym, oprócz standardowych wyjść aklimatyzacyjnych, Denis Urubko samodzielnie, bez poinformowania kierownictwa wyprawy, wyruszył z bazy by podjąć próbę wejścia na szczyt K2 przed końcem lutego. – poinformował Krzysztof Wielicki, kierownik Narodowej Wyprawy na K2, na profilu Polskiego Himalaizmu Zimowego 2016-2020 im. Artura Hajzera na Facebooku.
Wcześniej Urubko przekonywał, że zdobycie K2 jest możliwe jeszcze przed końcem lutego. Innego zdania byli jednak pozostali uczestnicy wyprawy, którzy uznali, że lepiej dokonać tego przed 20 marca. To właśnie tego dnia na półkuli północnej kończy się astronomiczna zima. Dla Urubki takie tempo było jednak zbyt wolne.
Fronia komentuje samotny atak szczytowy Urubki
Himalaista Rafał Fronia twierdzi, że samotna próba zdobycia K2 przez Denisa Urubkę jest działaniem bardzo ryzykownym. W rozmowie z Polskim Radiem Wrocław podkreślał doświadczenie Denisa Urubki ale i niebezpieczeństwo samotnej próby zdobycia szczytu.
Fronia został zapytany o to, jak ocenia zachowanie Urubki. Oczywiście, że zachowanie Denisa jest nierozsądne. W poprzednim roku atakowałem samotnie Lhotse, co również było nierozważne – powiedział.
Nie spotkałem tak szybko wspinającego się, tak bardzo zdeterminowanego i jednocześnie tak bardzo doświadczonego człowieka jak Denis. W związku z tym jest szansa powodzenia ataku szczytowego, natomiast jest to szalenie niebezpieczne – zaznaczył Rafał Fronia.
Dodał, że na wspinacza czyha tam wiele zagrożeń, co wie z własnego doświadczenia. – Mogą to być lawiny, spadające kamienie – tych niebezpieczeństw jest tak dużo, że wspinanie się bez partnera jest balansowaniem na bardzo cienkiej i przetartej linie – powiedział Rafał Fronia.
Teraz najważniejsze dla nas jest to, żeby on z tej góry zszedł żywy i cały. Myślę, że najbliższe godziny sprawią, że zaczną wychodzić kolejne zespoły. W górze jest Maciej Bedrejczuk i Marcin Kaczkan. Będą stanowili wsparcie dla Denisa – podsumował polski himalaista.
Źródło: tvp.info, wMeritum.pl