Choć Scott Westgarth wygrał w sobotę swoją walkę z Decem Spelmanem, to prosto z zawodów trafił do szpitala. Niestety wkrótce zmarł. Na razie nie jest znana dokładna przyczyna śmierci 31-letniego Brytyjczyka.
W sobotę w brytyjskim Doncaster Dome odbyła się walka pomiędzy Scottem Westgarthem i Decem Spelmanem. Choć ten pierwszy wygrał na punkty, to tuż po walce kiedy miał udzielać wywiadów, zasłabł i upadł. Walka była wyjątkowo zacięta i obydwaj zawodnicy wyszli z niej mocno poobijani, to jednak dla Westgartha wszystko skończyło się tragicznie.
Po zasłabnięciu, lekarze natychmiast udzielili mu pomocy, a chwilę później został szybko przetransportowany do szpitala. Medycy podejrzewali krwiaka mózgu. Niestety pomimo starań, nie udało się uratować życia sportowca. W poniedziałek jego promotor Stefy Bull poinformował za pośrednictwem Twittera o śmierci Scotta Westgartha. Ten młody człowiek robił coś, co kochał i stracił życie. Nie mam słów. – napisał załamany.
God bless @scottwestgarth 2 promote a Boxing show and a young man doing a job he loves losing his life I have no words RIP lad thoughts go out 2 yr family and yr team it’s been the hardest few days I’ve had to endure no idea what 2 do moving forward ??
Czytaj także: Nie żyje Verne Troyer. Aktor popełnił samobójstwo?
— Stefy Bull (@StefyBull) 26 lutego 2018
Ze względu na tragiczne wydarzenia, zdecydowano o odwołaniu walki Curtisa Woodhouse’a, który miał pojawić się w ringu w ramach gali w Doncaster Dome.
Źródło: wprost.pl
Fot.: Twitter/Scott Westgarth