Wciąż nie milkną echa szaleńczej próby samotnego zdobycia szczytu K2 przez Denisa Urubko. Choć himalaista ostatecznie powrócił do bazy i postanowił opuścić wyprawę, to gorzkich słów pod jego adresem nie szczędzi Krzysztof Wielicki, kierownik narodowej wyprawy na K2.
Dwa dni temu Denis Urubko zaskoczył wszystkich swoją szaleńczą próbą samodzielnego zdobycia szczytu K2. Ostatecznie samotny atak Urubki się nie powiódł. Choć w niedzielę himalaista dotarł w okolice obozu trzeciego na wysokości ok. 7200 m., to warunki były jednak zbyt trudne, głównie ze względu na siłę wiatru, aby mógł kontynuować wspinaczkę. Urubko powrócił do bazy i początkowo nie chciał z nikim rozmawiać. Później ogłosił decyzję o opuszczeniu wyprawy, co zaakceptowała reszta zespołu.
„Uznał, że jego filozofia nie wypaliła”
Zachowanie Denisa Urubko w gorzkich słowach komentował na antenie TVN24 Krzysztof Wielicki, kierownik narodowej wyprawy na K2. Słowa Wielickiego muszą być bolesne dla Urubki, bo w ostatnich latach obydwaj byli bliskimi przyjaciółmi. Teraz ich relacje zostały nadszarpnięte.
Zszedł do bazy, tak jak przewidywałem. Tak chciałem, żeby było, żeby podtrzymał swoją decyzję o filozofii zimowej (Urubko wyznaje zasadę, że zima w Karakorum kończy się 28 lutego – przyp. red.). Sam zdecydował, że schodzi. To pozwoli uniknąć konfliktów, nieporozumień. Uznał, że jego filozofia nie wypaliła. Zespół też nie życzyłby sobie dalszej współpracy w sytuacji, jaka miała miejsce. Mój team zdecydował, że nie chciałby z nim współpracować dalej. Doszło do łagodnego porozumienia. – mówi Wielicki.
„Przepraszam” nie padło
Wielicki przyznał, że jeśli Urubko sam nie zdecydowałby o opuszczeniu wyprawy, to prawdopodobnie musiał by zostać wykluczony przez kierownictwo. W porozumieniu z Polskim Związkiem Alpinizmu prawdopodobnie musielibyśmy go wtedy wykluczyć. Znam go, uniósł się honorem. Jak żołnierz. Postanowił zejść. Dobrze zrobił. Zespół go nie chciał, ja też nie widziałem dalszej możliwości współpracy. – zdradza Wielicki.
Krzysztof Wielicki przyznaje, że postawa Denisa Urubko jest szczególnie bolesna właśnie dla niego, jako dla bliskiego przyjaciela. Byliśmy przyjaciółmi i mam nadzieję, że będziemy dalej, ale to, co zrobił nadszarpnęło nasze relacje – w tym kontekście jestem zawiedziony. „Przepraszam” nie padło i myślę, że nie padnie. Znam go. – wyznał gorzko.
Źródło: sport.pl; tvn24.pl
Fot.: Facebook/Denis Urubko FANS