Denis Urubko definitywnie kończy udział w wyprawie na K2. Himalaista opublikował wpis, w którym pożegnał się ze swoimi fanami.
Wiadomość od Urubki została zamieszczona na twitterowym profilu „Russian Climb”. Schodzę. Nie sądziłem, że tak się to skończy. Faktem jest, że nie wszystko zależało ode mnie – wyjaśnił. W dalszej części swojego wpisu uchylił rąbka tajemnicy na temat swoich najbliższych planów. Zdradził, że we Włoszech czekają już na niego przyjaciele. Przyjaciele we Włoszech czekają na mnie na ciepłych szlakach. Dobrej wiosny! – zakończył.
#K2dlaPolakow DU: „Here, I’m going down. I was not able to assume that everything will end like this :) A lot does not depend on me, it’s a fact. Already on a climbing diet! A lot of training ahead. Friends in Italy are waiting me on the warm roads. A good spring!” pic.twitter.com/KXb500B9i7
— Russianclimb (@russianclimb) 28 lutego 2018
Informację o definitywnym opuszczeniu bazy przez Urubkę potwierdził kierownik wyprawy na K2, Krzysztof Wielicki. Dziś BC opuścił Denis Urubko oraz jeden z tragarzy wysokościowych Amin, który wymaga dalszych badań szpitalnych związanych z chwilową ale powtarzająca się ślepotą. Akcja górska wstrzymana ze względu na opady śniegu i wzmagający się wiatr – napisał.
Dlaczego nie zdobył K2?
Wcześniej Urubko zamieścił w serwisie mountain.ru relację ze swojej samotnej wyprawy na szczyt K2. Himalaista zdradził, dlaczego nie udało mu się zdobyć góry.
Urubko przyznał, że gdy zobaczył prognozę pogody na 26 lutego postanowił spróbować samodzielnie zdobyć szczyt. Jak powiedział w rozmowie z mountain.ru – „wstąpiła w niego nadzieja”. Himalaista ujawnił, że nie chciał, aby ktokolwiek z ekipy czuł na sobie odpowiedzialność, więc najpierw w spokoju zjadł śniadanie, a następnie… „potajemnie uciekł”. Wspiąłem się na wysokość 6250 m. Niestety, okazało się, że pogoda jest fatalna i musiałem schować się w namiocie – relacjonuje.
Z jego opowieści wynika, iż swoją samotną przygodę mógł przypłacić życiem. Zdradził bowiem, że dy dotarł na wysokość „prawdopodobnie 7600 metrów” rozpętała się burza śnieżna. Po chwili, w wyniku potężnej zawieruchy, Urubko spadł w pięciometrową szczelinę. Przyznał, że potrzebował „cudu”, żeby się z niej wydostać, jednak dzięki intuicji, za którą podziękował swojemu ojcu, udało mu się to. Po tych wydarzeniach zdecydował, iż zacznie schodzić z góry.
źródło: Twitter/Russianclimb, mountain.ru, wMeritum.pl
Fot. Facebook/Denis Urubko