Artur Wichniarek, były napastnik m.in. Arminii Bielefeld, Herthy Berlin oraz reprezentacji Polski, udzielił wywiadu „Super Expressowi”. W trakcie rozmowy były piłkarz dobrze orientujący się w niemieckich realiach skomentował zmianę agenta, której dokonał Robert Lewandowski.
Informacja nt. zakończenia współpracy pomiędzy Robertem Lewandowskim a jego agentem, Cezarym Kucharskim została podana do publicznej wiadomości przez dziennikarza Mateusza Borka.
Po ponad 10 latach współpracy. Robert LEWANDOWSKI zmienia agenta. Z Czarkiem Kucharskim zrobili dużo fajnych rzeczy razem ale współpraca właśnie dobiegła końca – napisał Borek na Twitterze.
Dzień później ten sam dziennikarz zdradził, że nowym agentem „Lewego” zostanie Izraelczyk, Pini Zahavi. PINI ZAHAVI , jeden z największych agentów piłkarskich na świecie, będzie reprezentował interesy Roberta Lewandowskiego. – To dla mnie wielki zaszczyt i przywilej, ze będę reprezentował i dbał o karierę najlepszego napastnika świata – powiedział mi dziś rano – ujawnił Borek.
W rozmowie z „Super Expressem” o komentarz do tej zmiany poproszony został Artur Wichniarek. Były napastnik reprezentacji Polski na co dzień mieszkający w Niemczech twierdzi, że Lewandowski musiał postąpić w ten sposób, ponieważ Kucharski nie był za naszą zachodnią granicą traktowany poważnie.
A co do transferu, to „Lewy” nie jest na sprzedaż. Bayern nie może sobie pozwolić na jego odejście, a ma tyle pieniędzy, że żaden z piłkarzy nie jest w stanie wymusić transferu ze względu na kasę, jak było w wypadku odejścia Dembele z BVB do Barcelony – powiedział.
Nowy menedżer Lewandowskiego Pini Zahavi może mieć taki plan, że w tym zamieszaniu za parę tygodni usiądzie do negocjacji z Hoenessem i „Lewy” zamiast 20 mln za sezon, które ma obecnie, będzie zarabiał na przykład 25 i przedłuży kontrakt do 2023 r. Cezary Kucharski nie miał takich kart przetargowych w negocjacjach z Hoenessem, bo nikt go już w Niemczech nie traktował poważnie – dodał.
źródło: se.pl, Twitter
Fot. Wikimedia/Football.ua