Końcówka sezonu 2017/2018 w skokach narciarskich przyniosła ogromne emocje. Dotyczyły one nie tylko wspaniałych zwycięstw Kamila Stocha, ale również kwestii pozostania na stanowisku trenera Stefana Horngachera. Później okazało się, że zmiana nastąpiła na zapleczu polskich skoków.
W ostatnich dniach pojawiła się informacja, że nowym szkoleniowcem kadry B polskich skoczków narciarskich został dotychczasowy trener juniorów, Maciej Maciusiak. Najmłodszych skoczków pod swoją opieką będzie miał dotychczasowy asystent Maciusiaka, Wojciech Topór. Teraz całą sytuację skomentował prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Apoloniusz Tajner.
Jak wyjaśniał Tajner w rozmowie z WP Sportowe Fakty, wcześniej nie udało się zespolić kadry B w drużynę i to będzie zadanie nowego trenera. – Dla juniorów potrzebni są najlepsi. Maciek udowodnił, że jest doskonałym trenerem. Potrafi przypilnować grupę, już nie mówiąc o jego umiejętnościach szkoleniowych. Wcześniej Maciek współpracował z Wojtkiem Toporem. Przyszedł moment, kiedy może on objąć kadrę B będącą w rozsypce, a Wojtek dojrzał, żeby samodzielnie poprowadzić juniorów. Aby junior został wartościowym sportowcem wśród seniorów, musi mocno pracować. To trudne zadanie. Mamy to dobrze poukładane – mówił.
Od jakiegoś czasu mówi się, że kadra B polskich skoczków przeżywa poważny kryzys. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego pozytywnie ocenił jednak sytuację jeśli chodzi o juniorów. – Jeśli natomiast chodzi o zaplecze, mamy tam zdolnych chłopców w wieku 10-14 lat. Chodzi mi o juniorów, zawodników z klubów oraz z Lotos Cup, który funkcjonuje bardzo dobrze. Wśród najmłodszych pokazują się kolejni. Mamy dobrą sytuację – powiedział.
Czytaj także: Powstańcy na profilowe!
Mniej optymizmu u Małysza: „Takie są realia”
Nieco mniej optymizmu wyraża w tej kwestii dyrektor koordynator PZN, Adam Małysz. Orzeł z Wisły twierdzi, że dzieci wprawdzie przychodzi sporo, ale w wyniku dyscypliny zostaje ich dużo mniej. – Tego nie zmienimy. Mamy wyniki, dzieci przychodzi sporo, ale potem przy dyscyplinie zostaje coraz mniej. Takie są realia. Dzieci wolą grać na komputerach, zajmować się innymi rzeczami niż sportem. To jest przykre. Miejmy nadzieję, że to się zmieni. To jest bardzo ładna dyscyplina. A gdy Polacy odnoszą sukcesy, to młodzież widzi i, mimo wszystko, trochę jej zostaje. Mamy teraz parę talentów na niższym szczeblu, trzeba cały czas ich rozwijać – powiedział.
Adam Małysz dodał także, że porównanie kariery jego i Kamila Stocha nie jest możliwe. – Stoch odniósł dużo większe sukcesy, jeśli chodzi o wyniki, ale za moich czasów nie było nawet kadr w skokach. Cały system był tworzony pomalutku. Dzięki temu, że osiągnąłem jakieś wyniki, jesteśmy w tym miejscu. Młodzież trudno jest pociągnąć za sportem. Dzieciom często się nie chce – dodał.