Są pierwsze efekty nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Puławscy radni niemal jednomyślnie przyjęli uchwałę zakazującą sprzedaży alkoholu w całym mieście pomiędzy godz. 23 a 6 rano. Za jej wprowadzeniem zagłosowało 17, a przeciw było 2 radnych. Rozczarowania decyzją radnych nie kryją właściciele lokalnych sklepów.
Nowelizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi ma doprecyzować i uregulować przepisy tak, by umożliwić gminom działania ograniczające dostępność alkoholu. Zgodnie z nowymi przepisami, gmina ma możliwość ograniczenia godzin nocnej sprzedaży alkoholu w sklepach. Ograniczenia mogą dotyczyć sprzedaży między godziną 22, a 6. z Nowych przepisów skorzystała rada gminy Puławy.
W tej sprawie cała koalicja PiS-PSPP była zgodna. Uznała, że zakaz należy wprowadzić i to zrobiła. Za kilka tygodni, gdy zacznie obowiązywać, alkoholu w Puławach nie będzie można kupić nocą w żadnym sklepie, ani na stacji benzynowej. Jak tłumaczyła podczas dzisiejszej sesji wiceprezydent Ewa Wójcik, nowe prawo nie jest wymierzone w nikogo.
„Dajemy prawo do wypoczynku i snu”
– To jest tylko pewien regulator życia społecznego. Przecież każdy, kto zechce kupić alkohol, nadal będzie mógł to robić w innych godzinach. Ale dzięki temu pomożemy tym, którzy mają pecha mieszkać przy sklepach całodobowych – tłumaczyła. Podobne zdanie miała radna Marzanna Pakuła, która przytaczała przykłady problemów z hałasami przy ul. Prusa, a wcześniej 3 Maja. – My nie odbieramy prawa do zakupu alkoholu tylko dajemy prawo do wypoczynku i snu wielu mieszkańcom Puław – mówiła.
Roman Dytłof, przedstawiciel społeczności romskiej, chciał pójść jeszcze dalej i namawiał radnych do tego, by sklepy z alkoholem były zamykane… już od godz. 18.
„Archaiczna i niezrozumiała”
Do dyskusji włączył się także poseł Jakub Kulesza (Kukiz 15′), który próbował przekonywać samorządowców, że zakaz, jaki wprowadzają to zły pomysł. – Tym sposobem nie unikniemy problemu pijanych osób, którzy będą odpowiadać za incydenty. Mam więc pytanie, czy jeśli to prawo okaże się nieskuteczne, to czy następnym ruchem będzie wprowadzenie godziny policyjnej? Przecież chodzenie po ulicy po godz. 23 również nie jest naszą pierwszą potrzebą, możemy siedzieć w domu – ironizował parlamentarzysta.
Rozczarowania decyzją radnych nie kryją właściciele lokalnych sklepów.
Decyzja rady miasta o wprowadzeniu tej uchwały jest dla mnie archaiczna i niezrozumiała. Wydaje mi się, że rada chciała się czymś wykazać, a prawdopodobnie nie ma czym, więc zrobiła coś takiego. Przecież takie sklepy jak nasz, na co dzień rywalizują z supermarketami, które po prostu koszą drobną konkurencję. Gdy one się zamykały, to właśnie swoją całodobowością mogliśmy zapracować na swoje utrzymanie – mówi Jerzy Czajkowski, współwłaściciel sklepu „Alkohole” przy ul. Sieroszewskiego 20.
To co się stało jest bardzo niesprawiedliwe, bo my, w odróżnieniu od klubów, alkoholu pijanym ani nieletnim nie sprzedajemy. Jestem zawiedziona, bo Puławy miały być miastem dla ludzi, dla przedsiębiorców. Płakać mi się chce, bo nie wiem co teraz będzie. W dzień w sklepie prawie nie ma ruchu, a ja mam tysiąc złotych emerytury. Ten zakaz nic nikomu nie da. Pijani nadal będą nocami spacerować po mieście wracając z lokali, gdzie mogą pić do woli – dodaje Urszula Adamczyk, współwłaścicielka sklepu całodobowego przy ul. Prusa 10.
Ostatecznie za wprowadzeniem zakazu nocnej sprzedaży alkoholu zagłosowało 17 radnych, przeciw był Paweł Maj i Piotr Sadurski z PO.
Źródło: dziennikwschodni.pl, wMeritum.pl