Choć sam stara się zachowywać skromność, to jednak opinia publiczna w Wielkiej Brytanii już okrzyknęła 33-letniego Rafała Różyńskiego bohaterem. Będąc świadkiem wypadku podjął szybką akcję i wyciągnął 29-letnią kobietę z płonącego samochodu. Gdyby nie on, mogło dojść do tragedii.
Do groźnego wypadku doszło na brytyjskiej autostradzie A96 w Tyrebagger. 29-letnia Becky McCaskill straciła panowanie nad swoim Seatem Ibizą. Auto uderzyło w barierki, przewróciło się na bok i stanęło w płomieniach. Kobieta złamała nadgarstek i nie była w stanie samodzielnie wydostać się z płonącej pułapki.
Wtedy na ratunek przybył Rafał Różyński. Polak na co dzień pracuje przy samochodach prowadząc Shand Motors w Torry, więc doskonale zdawał sobie sprawę, że pojazd może w każdej chwili wybuchnąć. Pomimo tego, zaryzykował i wyciągnął 29-latkę z płonącego pojazdu. Następnie wsadził ją do własnego auta, odjechał na bezpieczną odległość i dopiero wtedy wezwał służby ratunkowe.
Becky trafiła do szpitala, ale okazało się, że jej jedynymi obrażeniami jest złamany nadgarstek. Dzień później wyszła do domu. Po miesiącu postanowiła odszukać Polaka, ale nie wiedziała nic na jego temat. Zapamiętała tylko charakterystyczny tatuaż z napisem „carpe diem”. Dzięki mediom społecznościowym to wystarczyło do odszukania Rafała.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
„Byłem oszołomiony, że Becky chciała nawiązać kontakt. To naprawdę miłe. Po prostu zrobiłem to, co każdy zrobiłby na moim miejscu. Widzisz kogoś w potrzebie i próbujesz pomóc.” – opowiada Polak.
„Chce bardzo podziękować Rafałowi za uratowanie mnie. Do wypadku doszło tak szybko… Wylądowałam niezgrabnie i chciałam wyjść, ale moje ramię bolało zbyt mocno, bym mogła się poruszyć. Wtedy przyszedł Rafał i mnie wyciągnął. Nie chce myśleć o tym, co byłoby, gdyby on się tam nie zjawił. Lekarze nie mogli uwierzyć w to, że miałam tylko takie obrażenia.” – mówiła kobieta.
Źródło: wprost.pl
Fot.: Pixabay/derwiki