Popek opublikował w serwisie Instagram wideo, w którym przyznał, że trudno nazywać go raperem. Do takich wniosków muzyk doszedł po tym, gdy przesłuchał płyty swojego przyjaciela Marcina Gutkowskiego, szerzej znanego pod pseudonimem Kali.
„Dostałem płytę Kalego w swoje łapy brudne i powiem wam, że rap ma sens jeżeli śpiewa go Kali, czy Paluch i parę innych osób. Ja już raperem się nazwać nie mogę” – powiedział Popek.
„Sorry, Kali mi wszystko wbił w czaszkę. Ja jestem składakiem muzycznym, czyli koło od damki, tylne koło od składaka, od bmx-a masz kierownicę itd. Jestem takim typem człowieka” – dodał.
Czytaj także: Szykuje się powrót Firmy? Popek jest gotowy
„Kali, wielki szacun. Wejdziemy do studia, nagramy dwa kawałki. Jeżeli to będzie miało sens, to robimy płytę rapową. Jeżeli nie, to wyp***m do frikolandi i będę grał na gitarach i śpiewał ram pam pam i robił swoje. Może odbiłem za daleko od rapu albo jestem tak blisko tego rapu, bo Kali jest gdzieś u mego boku” – oświadczył Popek.
Popek i Kali, a także Bosski Roman, Tadek oraz Pomidor, tworzyli w przeszłości znany krakowski skład hip-hopowy o nazwie „Firma”. Z czasem ekipa się rozpadła, a między jej członkami doszło do pewnych animozji. W efekcie zespół opuścił Kali, co zakończyło się „wymianą uprzejmości” w postaci dissów pomiędzy nim, a resztą ekipy.
„Filar z waty” – diss Firmy na Kalego
„Sam tego chciałeś” – odpowiedź Kalego
Po kilku latach Popek pojednał się z Kalim i do dziś pozostają w dobrych relacjach. Wcześniej nagrali wspólny utwór, w którym pokazali, że ich przyjaźń „zmartwychwstała”.
Na ten moment nie wiadomo, jakie są relacje Kalego z resztą ekipy, ponieważ obie strony niechętnie wypowiadają się na ten temat.
źródło: Instagram, wMeritum.pl
Fot. YouTube/KrólAlbanii