Tym razem można mówić o dużym szczęściu. Asteroida, która uderzyła w Ziemię w sobotę po południu była na tyle mała, że nie stanowiła żadnego zagrożenia. Niepokój może jednak wywoływać informacja o tym, że obiekt został wykryty zaledwie kilka godzin przed uderzeniem. Na jakąkolwiek reakcję byłoby już raczej za późno.
Asteroida, która została nazwana 2018 LA miała jedynie około 2 metrów średnicy. Eksplodowała w atmosferze najprawdopodobniej nad Oceanem Indyjskim, gdzieś pomiędzy Afryką a Papuą Nową Gwineą. Obiekt został po raz pierwszy zaobserwowany przez Catalina Sky Survey w Arizonie zaledwie kilka godzin przed kolizją.
„To już drugi raz, kiedy lokalizacja uderzenia została przewidziana jeszcze godziny przed uderzeniem” – podaje Paul Chodas, kierownik NASA CNEOS, odpowiedzialnego za badania nad obiektami bliskimi Ziemi.
Choć ekspertom udało się dokładnie ustalić miejsce i czas uderzenia, to jednak dokonano tego zaledwie kilka godzin przed zdarzeniem. Na jakąkolwiek reakcję na Ziemi mogłoby już być zdecydowanie za późno. Szczęśliwie obiekt był na tyle mały, że nie stanowił żadnego zagrożenia. To już trzecia sytuacja, gdzie asteroida została wykryta tuż przed zderzeniem. W każdym z przypadków nie spowodowały żadnych uszkodzeń i zagrożenia.
Eksperci z NASA, którzy zajmują się wykrywaniem tego typu zagrożeń mają własne wytłumaczenie niepokojącego niedopatrzenia. Jak przekonują, obiekt był o wiele mniejszy od tych, które mają wykrywać. Jego rozmiary od początku nie stanowiły zagrożenia, toteż nikt specjalnie na niego nie zwrócił uwagi.
Moment uderzenia asteroidy został zarejestrowany przez kamerę internetową w RPA. Nagranie można obejrzeć w sieci.
Źródło: o2.pl
Fot.: YouTube/barend swanepoel