Już w czwartek reprezentacja Polski rozegra swój ostatni mecz na tegorocznych Mistrzostwach Świata w Rosji. I chociaż z Japonią zagramy tylko o honor to kibice wierzą, że piłkarze w końcu pokażą, na co ich stać. Na konferencji prasowej między innymi o nadchodzący mecz pytany był obrońca polskiej reprezentacji, Kamil Glik.
Kamil Glik, Łukasza Fabiański i Hubert Małowiejski pojawili się na konferencji reprezentacji Polski przed czwartkowym meczem z Japonią. Najczęściej pytania skierowane były właśnie do obrońcy polskiej kadry, który pod koniec meczu z Kolumbią po raz pierwszy od czasu feralnej kontuzji pojawił się na boisku.
Co ciekawe, Glik wyznał, że nie spodziewał się, iż pojawi się w meczu przeciwko Kolumbii. „Byłem o tyle zaskoczony swoim wejściem, że widziałem jak do gry przygotowywał się Artur Jędrzejczyk. Rozmawiałem jednak z trenerem przed meczem i powiedziałem, że jeżeli będzie taka potrzeba, to wejdę na boisko” – powiedział.
Obrońca reprezentacji Polski porównał występ kadry na mundialu w Rosji z meczami podczas ostatniego Euro, gdy Polacy wyszli z grupy. „Na tych mistrzostwach grała inna drużyna. To nie był zespół z Francji, w którym wszyscy się zakochali. Co się z nią stało? W tych dwóch meczach nie zaprezentowaliśmy się może najgorzej, ale byliśmy jedną z najsłabszych drużyn w Rosji. Na pewno przyczyn, które wpłynęły na wynik, było sporo” – stwierdził.
Zarówno Kamil Glik, jak i reszta drużyny, skupia się teraz na meczu z Japonią. „Jestem po raz drugi w takiej sytuacji, gdy ten trzeci mecz gramy o honor. Ale to kolejna szansa, by sprawić kibicom choć odrobinę radości. Trzeba do spotkania z Japonią podejść bardzo profesjonalnie i go wygrać” – mówił Glik.
Podczas konferencji prasowej nie obyło się bez drobnej nieprzyjemności. Kamil Glik odniósł się bowiem do zarzutów, jakoby wcale nie doznał kontuzji barku podczas gry w siatkonogę, ale w zupełnie innych, nie do końca wyjaśnionych okolicznościach. „Czytałem, że moja kontuzja związana jest z jakąś aferą. To wstyd, że w ogóle ktoś mógł takie coś napisać. Nic więcej nie mogę w tej sprawie powiedzieć” – wyznał.
Czytaj także: Niemieckie media miażdżą Lewandowskiego. Poszło o krytykę kolegów z reprezentacji