Polsko-izraelska deklaracja podpisana niedawno przez premierów obu państw wciąż wywołuje wiele kontrowersji. Gdy w Polsce temat nieco już przeminął, to w Izraelu nadal jest szeroko komentowany. I to w coraz bardziej krytyczny sposób.
Do grona krytyków porozumienia dołączył żydowski historyk Icchak Arad. To badacz Holokaustu i były dyrektor instytutu Yad Vashem, w swoim kraju jest uznawany za jeden z największych autorytetów. Na łamach gazety „Haaretz” zamieścił swój mocny komentarz, uderzający w Polaków.
Zdaniem Arada, treść porozumienia zafałszowuje historię II wojny światowej. Dodał, że deklaracja nie pokazuje prawdy na temat relacji między Polakami a Żydami w czasie II wojny światowej: „Ale historia nie jest ustalana w wyniku żadnych porozumień czy wspólnych deklaracji podpisywanych przez premierów. Historię piszą historycy”.
„Nie ma wątpliwości, że w Polsce, nawet przed wojną, był obecny zajadły antysemityzm i że dochodziło do pogromów, w których mordowano Żydów (na przykład pogrom w Przytyku w 1936 roku. W czasie wojny dziesiątki tysięcy Polaków brały udział w mordowaniu (w Jedwabnem i w innych miejscach) i w wydawaniu Żydów, którzy ukrywali się przed Niemcami” – pisze Arad, którego słowa przytacza portal dorzeczy.pl.
Czytaj także: Walusiak: Ludzie w Polsce ginęli za podanie kromki chleba lub kubka wody wiezionym na śmierć Żydom
Arad stwierdził, że większość Polaków przyjęła postawę bierną wobec Holocaustu, ale docenił rolę Polaków ratujących Żydów. „W tym samym czasie, co powinno być odnotowane, tysiące Polaków, Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, ryzykowało swoje życie i życie swoich rodzin, by ratować Żydów” – stwierdził.