Z raportu, zrealizowanego na zlecanie Grupy AdRetail, wynika, że 83% internautów nie zna pojęcia, które określa szczególny rodzaj wykorzystania geolokalizacji. Wysoki wskaźnik niewiedzy na temat geofencingu w miarę równo występuje na wsiach oraz w dużych i średnich miastach. To samo dotyczy podziału ze względu na płeć. Z kolei wśród osób, które rozumieją ww. termin, prym wiedzie grupa w przedziale wiekowym 35-44 lata. Tymczasem specjaliści z branży zastanawiają się, czy taka wiedza jest w ogóle do czegoś potrzebna klientom. Dodają także, że w dużej mierze sami marketerzy jej nie mają, a co dopiero zwykli konsumenci.
Potrzebna edukacja?
Jak podkreśla Krzysztof Łuczak, Prezes Zarządu firmy technologicznej Proxi.cloud, geofencing jest trudnym i specjalistycznym słowem. Odnosi się do bezpiecznego świadczenia usług przez aplikacje mobilne z wykorzystaniem geolokalizacji. Eksperta zupełnie nie dziwi, że konsumenci nie widzą, co ten termin oznacza. I wcale nie muszą go rozumieć. Podobnie jest z wieloma nowoczesnymi rozwiązaniami, z których na co dzień korzystają Polacy.
Czytaj także: Polacy podczas zakupów nadal preferują gotówkę. I to szybko się nie zmieni
– Geofencing to przede wszystkim nowe pojęcie. Jeszcze wielu marketerów ma z nim problem, a co dopiero mówić o zwykłych konsumentach. Widać jednak, że proces edukacji postępuje. I dlatego 17% respondentów już zna ten termin. Po szerszym wdrożeniu przez handel kolejnych tego typu rozwiązań niezbędne będzie poważniejsze dokształcenie internautów w tym temacie. Klienci powinni być świadomi korzyści płynących z nowych możliwości i znać zakres ochrony swojej prywatności. Dodatkowo, w pewien sposób RODO sprzyja popularyzacji nowego nazewnictwa, bo użytkownicy dostają szereg komunikatów dotyczących przetwarzania ich danych – mówi Maciej Tygielski, Szef Sprzedaży w Grupie AdRetail.
Zdaniem Katarzyny Czuchaj-Łagód, Dyrektor Zarządzającej firmą badawczą Mobile Institute, jest to nie tyle kwestia edukacji, co trafionych, adekwatnych i nienachalnych kampanii marketingowych. Jeśli polscy konsumenci będą dostawać atrakcyjne oferty w konkretnych lokalizacjach, np. specjalne promocje na posiłki będąc w pobliżu określonej restauracji, to na pewno szybko przekonają się do tego rozwiązania. Jednak w przeciwnym wypadku efekt może być zupełnie odwrotny od zamierzonego.
– Klienci chcą posługiwać się językiem, który jest dla nich zrozumiały. Wśród aktywnych użytkowników smartfonów może rosnąć pewnego rodzaju świadomość na temat usług lokalizacji. Wykorzystują je m.in. nawigacje i planery podróży. Mało kto jednak wie, że tego typu oprogramowań jest znacznie więcej. Aplikacje w różny sposób stosują geolokalizację. Jedne ułatwiają robienie zakupów w określonych miejscach na mapie a inne rejestrują przemierzone trasy w trakcie biegania albo pomagają parkować czy też znaleźć najbliższego lekarza – stwierdza Krzysztof Łuczak.
Lokalizacja ma znaczenie?
Z raportu wynika również, że aż 90% mieszkańców miast, liczących 200-500 tys. ludności, nie ma wiedzy na temat geofencingu. Podobnie jest na wsiach, gdzie 89% respondentów to potwierdza, a także w ośrodkach mających 50-100 tys. osób – 85%. Jak wynika z obserwacji Macieja Tygielskiego, nowe technologie z reguły testuje się w największych skupiskach ludzi, tj. przekraczających 500 tys. I tam znajomość ww. pojęcia zadeklarowało już 25% konsumentów. Wynika to z tego, że w tak dużych aglomeracjach, najwcześniej trafiamy na nowoczesne rozwiązania.
– Niemniej badanie wykazało, że w miastach, liczących powyżej 500 tys. mieszkańców, aż 75% respondentów nie zna jeszcze tego pojęcia. Dlatego warto byłoby sprawdzić, jaki jest poziom ogólnej wiedzy konsumentów na temat geolokalizacji smartfonów. Geofencing jest jej szczególnym rodzajem. Wysyłane są jedynie szczątkowe informacje o lokalizacji użytkownika w momencie, gdy znajduje się on w określonym punkcie na mapie. Otrzymuje je właściciel aplikacji lub podmiot współpracujący z nim. Niewielka ilość danych sprawia, że człowiek nie jest śledzony, a może korzystać z zaawansowanych technologicznie usług w sposób bezpieczny dla jego prywatności – wyjaśnia ekspert z Proxi.cloud.
Tymczasem Katarzyna Czuchaj-Łagód zaznacza, że niezależnie od zamieszkiwanego obszaru Polacy są mało świadomi w zakresie geolokalizacji. Różnica polega na tym, że w wielkomiejskich ośrodkach jest największe nasycenie biznesu chcącego dotrzeć do konsumentów z atrakcyjnymi komunikatami marketingowymi. Natomiast na wsiach jest mniejsza konkurencja i penetracja smartfonów. I tam tego typu rozwiązania dotrą najpóźniej. Może to nastąpić w ciągu najbliższych 3-5 lat. Wszystko zależy od tego, jak szybko handel zorientuje się, że jest tam duży potencjał sprzedażowy. Przy tym wymagania konsumentów nie są tak wyśrubowane, jak w przypadku największych miast, a chęć korzystania z promocji – bardzo wyraźna.
Preferencje wg płci i wieku
– Wyniki pod względem płci są bardzo wyrównane. 85% kobiet i 82% nie zna ww. pojęcia. Oczywiście 3% to znikoma różnica. W mojej opinii, obrazuje to jednolitą niewiedzę na temat geofencingu. Warto też zwrócić uwagę na to, że obie grupy w podobnym zakresie używają aplikacji wykorzystujących geolokalizację. Niemniej konsumentki w większym stopniu korzystają z tych rozwiązań, które służą w celach zakupowych – dodaje Krzysztof Łuczak.
Z kolei ekspert z Mobile Institute zauważa, że kobiety orientują się w nowych technologiach zakupowych tak samo dobrze, jak mężczyźni. Przejawia się to m.in. w podobnych zwyczajach konsumenckich. Podział między płciami zaciera się w tym zakresie. I jest to bardzo wyraźny trend. Jednak nigdy do końca nie będziemy się zachowywać tak samo. Różnice zmniejszają się, ale wciąż jeszcze są spore.
– Najmniej znane jest pojęcie geofencingu wśród osób w wieku 19-24 lata. 90% w tym gronie tak twierdzi. Zaraz za nimi uplasowali się respondenci mający od 45 do 54 lat – 88%. Dalej są dwie grupy – ankietowani poniżej 18. roku życia i powyżej 55 lat – po 85%. Tego typu rozwiązania nie są w głównej mierze adresowane do uczniów, studentów czy też ludzi rozpoczynających karierę, ale do klientów o bardziej zasobnych portfelach. I to może być powodem ograniczonej wiedzy młodych ludzi. Z kolei starsi konsumenci często nie nadążają za nowinkami technologicznymi – tłumaczy Maciej Tygielski.
Największą znajomość geofencingu wykazują osoby w przedziale wiekowym 35-44 lata. 26% z nich tak deklaruje. W ocenie Krzysztofa Łuczaka, to jest najbardziej świadoma grupa użytkowników smartfonów. Z zestawienia wynika, że potem są internauci mający 25-34 lata – 16%. Według eksperta, konsumenci pomiędzy 25. a 44. rokiem życia są szczególnie otwarci na nowe rozwiązania, ułatwiające codzienne funkcjonowanie. Na pewno warto, aby wiedzieli, w jakich sytuacjach geolokalizacja może być dla nich pomocna. Ale z całą pewnością nie muszą znać specjalistycznych pojęć, którymi operują profesjonaliści.
Analizę przeprowadziła firma badawcza Mobile Institute, na zlecanie Grupy AdRetail. Partnerem przedsięwzięcia był Polski Standard Płatności, operator systemu BLIK. Zebrano opinie 1627 internautów. W tym celu wykorzystano responsywne ankiety CAWI (Computer-Assisted Web Interview), emitowane na stronach internetowych i za pośrednictwem e-maili.
Czytaj także: Uwaga! Woda źródlana wycofana ze sklepów. Wykryto w niej bakterie coli