Do niebywałej tragedii mogło dojść w kanadyjskiej prowincji Alberta. Kobieta w ósmym miesiącu ciąży zamówiła w restauracji McDonald’s kawę, a zamiast ciepłego napoju otrzymała… toksyczny płyn do mycia ekspresów.
Sarah Douglas, bo tak nazywa się bohaterka opowieści, podczas podróży samochodem postanowiła zrobić postój na parkingu znajdującej się na trasie drogi ekspresowej restauracji McDonald’s. Gdy już zaparkowała uznała, że warto byłoby napić się kawy, by pobudzić organizm przed dalszą jazdą.
Kobieta wyszła z auta, udała się wnętrza popularnego „Maca” i zamówiła kawę. Wszystko szło zgodnie z planem do momentu, gdy po odpaleniu silnika w samochodzie nie wzięła pierwszego łyku. Okazało się bowiem, że w kubku zamiast kawy znajduje się… płyn do mycia ekspresów. Douglas szybko wypluła ciecz i ponownie udała się do restauracji. Pokazała pracownikowi McDonald’s „kawę” znajdującą się w kubku i poprosiła o wytłumaczenie całej sprawy. Zszokowany mężczyzna zaproponował jej… nowy napój. Kanadyjka odmówiła i zażądała rozmowy z właścicielem placówki. Chciała wyjaśnienia sprawy przede wszystkim ze względu na fakt, iż znajduje się w ciąży, a płyn, który omal nie trafił do jej żołądka mógł mieć tragiczne konsekwencje dla nienarodzonego dziecka.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Franczyzobiorca lokalu przeprosił Douglas i wydał oświadczenie, w którym zadeklarował, że jest mu przykro z powodu incydentu. Przyznał również, że feralnego dnia, w którym kobieta zamówiła kawę, ekspres był czyszczony tak jak zwykle, jednak część maszyny dostarczająca mleko do latte nie została odłączona od pojemnika z roztworem czyszczącym.
Mężczyzna poinformował, że podjęto „natychmiastowe działania mające na celu dokonanie przeglądu procedur czyszczenia oraz wprowadziliśmy dodatkowe oznakowanie”.
źródło: BBC
Fot. Pixabay.com