„Wymieniając z przyjaciółmi SMS-y nagle się waham, czy coś co napisałem nie zostanie użyte przeciwko komuś. Zaczynam widzieć to, co widziałem w latach 80-tych i 70-tych” – powiedział Zbigniew Hołdys w programie „Fakty po Faktach”. Muzyk skomentował doniesienia o obserwacji jego spotkania z przedstawicielami młodzieżówek przez policję.
Portal OKO.press ujawnił szczegóły policyjnej operacji „Sejm” i kilku innych działań prowadzonych w czasie protestów przeciwko zmianom w sądownictwie. Funkcjonariusze w ramach swoich działań pilnowali Parlamentu, Pałacu Prezydenckiego i siedziby TVP. OKO.press podaje, że w związku z akcją policjanci obserwowali także spotkanie młodzieżówek PO, Nowoczesnej i SLD ze Zbigniewem Hołdysem.
Muzyk odniósł się do tych informacji w programie „Fakty po Faktach” na antenie TVN24. „Jestem z tego pokolenia, że pamiętam pismo Lucjana Czubińskiego – prokuratora generalnego – przed stanem wojennym. Jest dokładną instrukcją zachowania, o które mnie pani teraz pyta. Inwigilować młodych, dowiadywać się, w razie czego zatrzymywać, przeszukiwać” – powiedział.
„Możliwe, że o mnie chodziło mniej, bardziej mogło chodzić o tych młodych chłopaków, którzy chcieli się dowiedzieć, jak żyć. I proszę mi wierzyć, to była wspaniała rozmowa” – przyznaje Hołdys. „Jeżdżę na takie spotkania i teraz zdaję sobie sprawę z tego, że obserwowane są wszystkie takie spotkania. To już nie jest przypadek.”
Muzyk odniósł się do słów ministra MSWiA Joachima Brudzińskiego z wtorkowego wydania programu @faktypofaktach. Hołdys stwierdził, że treść jego wpisu na Twitterze cytowana przez ministra, została przez niego przeinaczona.https://t.co/LgNo8jaZPI
— tvn24 (@tvn24) 1 sierpnia 2018
Hołdys zdradził również, że inaczej przygląda się transmitowanym w telewizji protestom. Nie zwraca uwagi na policjantów, czy na głównych awanturników. Przygląda się osobom z drugiego rzędu i zastanawia się: „Który z nich jest wysłany, żeby obserwować, a może wywołać prowokację?”
„Rozmawiam przez szyfrowane komunikatory”
Pod koniec rozmowy zwierzył się prowadzącej program z kilku sytuacji dotyczących jego życia prywatnego. „Pani Kasiu, ja ze swoją rodziną rozmawiam przez szyfrowane komunikatory” – powiedział.
„To może już przesada?” – zapytała prowadząca rozmowę Katarzyna Kolenda-Zaleska.
„Nie. To nie jest przesada. Wymieniając z przyjaciółmi SMS-y nagle się waham, czy coś co napisałem nie zostanie użyte przeciwko komuś. Zaczynam widzieć to, co widziałem w latach 80-tych i 70-tych. (…) Może to jest przesada, ale jadąc dzisiaj do pani, zauważyłem, że wyprzedził mnie samochód, wjechał przede mnie i gwałtownie zwolnił – tak jakby nie chciał, żebym dalej jechał. Zrobił to trzy, czy cztery razy” – stwierdził Hołdys.
Hołdys: „Ja ze swoją rodziną rozmawiam przez szyfrowane komunikatory”.
I tym, że jak jeździ do TVN to śledzi go samochód i zjeżdża mu drogę.
Studium przypadku. Ciężkiego. ??? pic.twitter.com/HhpLtGl8bT— Piotr Lis (@Piotr_Lis_) 2 sierpnia 2018
„Nigdy nie pomyślałbym o tym, że to jest współczesne SB. Myślałbym, że może się zaciekawił, może mnie rozpoznał itd., ale ta myśl mi nagle umknęła. Zaraz, bo ja może nie zdążę… może o to chodzi” – dodaje.