Przyrodnicy apelują do kierowców: uważajcie na młode bociany, które uczą się latać i coraz częściej padają ofiarą wypadków komunikacyjnych. Chodzi o bezpieczeństwo zarówno ptaków, jak i ludzi – podkreśla ornitolog i przyrodnik, dr Ireneusz Kaługa z Grupy EkoLogicznej.
W ostatnich dniach wiele młodych bocianów opuściło gniazda, by rozpocząć pierwsze loty. Są już ofiary – tylko w ciągu dwóch dni na terenie powiatu siedleckiego, trzy młode bociany – w tym dwa zaobrączkowane w gminach Paprotnia i Zbuczyn – zostały zabite przez samochody – mówi w rozmowie z PAP dr Kaługa.
W związku z tym ornitolog apeluje do kierowców, aby jadąc przez obszary wiejskie zachowali dodatkową czujność i zwracali uwagę na boćki. „Środek lata to czas, kiedy młode bociany uczą się fruwać. Czasami zdarza się tak, że lądują na poboczu drogi, skąd nie mogą szybko odlecieć; albo startują z pobocza, gdzie poszukują pokarmu. W niektórych przypadkach przelatują nisko nad drogą z jednej łąki na drugą. Wlatują wówczas na kurs kolizyjny w stosunku do aut. Jeśli kierowca jedzie szybko i nie jest na taką sytuację przygotowany – to niestety ptak ginie” – mówi Ireneusz Kaługa.
Czytaj także: Przyrodnik wskazuje, kiedy możemy się spodziewać powrotu pierwszych bocianów z Afryki
Zwraca on uwagę na przyczynę problemu: fakt, że przybywa samochodów – i że ludzie, zwłaszcza młodzi – jeżdżą zbyt szybko. Nie zwalniają nawet na wsi, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km na godzinę.
„Niedawno o godzinie 21:00 strażacy z Państwowej Straży Pożarnej w Siedlcach poprosili mnie o interwencję w okolicy Nasiłowa, w gminie Paprotnia – mówiąc, że w lesie na drodze leży bocian wymagający pomocy. Młody bocian miał zgruchotany kręgosłup, obydwa skrzydła…” – opowiada ornitolog. Jego zdaniem miejsce znalezienia wskazuje na to, że ptak żerował na poboczu – lub że był to jego pierwszy lot, w trakcie którego potrącił go samochód. Gniazdo, które opuścił, znajduje się bezpośrednio przy drodze, co również zwiększa ryzyko zagrożenia.
Co roku na terenie powiatu siedleckiego, w którym Ireneusz Kaługa prowadzi akcję obrączkowania, kilkanaście bocianów jest zabijanych przez samochody. Ta liczba zwiększa się od kilku lat i – jak zakłada ornitolog – zapewne będzie rosła, zwłaszcza na terenach o dużym zagęszczeniu tych ptaków.
Obecnie o możliwości spotkania zwierzęcia na drodze ostrzegają kierowców znaki z wizerunkiem łosia, jelenia, dzika czy krowy. Dr Kaługa proponuje, aby przygotować nowy wzór ostrzegawczy – żółty trójkąt z wizerunkiem bociana. Można by go umieszczać okresowo w okolicach miejscowości, gdzie obecne są duże skupiska bocianów – albo tam, gdzie wypadki z bocianami powtarzają się co roku. „Można by go domontowywać do znaków już istniejących na czas mniej więcej miesiąca, kiedy młode ptaki zaczynają fruwać i są najbardziej narażone na kolizje. Pamiętajmy, że chodzi o bezpieczeństwo nie tylko bocianów, ale również pasażerów i kierowców” – mówi.
Taki znak, umieszczony przy drodze choćby na kilka tygodni, będzie działał na zasadzie nowości: „O, nie było wcześniej czegoś takiego! – i może zwrócić uwagę kierowców, którzy często jeżdżą +na pamięć+” – sugeruje Ireneusz Kaługa.