Eksperci zajmujący się lotnictwem nie mogą pojąć, jak mogło dojść do tak groźnej i nieprawdopodobnej sytuacji. 29-letni mechanik porwał pusty samolot i przez godzinę latał nad stanem Waszyngton. Ostatecznie skończyło się katastrofą lotniczą.
Mężczyzna, który porwał samolot to 29-letni mechanik z hrabstwa Pierce, pracownik linii lotniczej. Nie wiadomo, dlaczego zdobył się na tak szaleńczy czyn, ale jest już pewne, że nie był to zamach terrorystyczny. 29-latek zginął w rozbitym samolocie, ale zanim to nastąpiło przez dłuższą chwilę prowadził rozmowę z kontrolerem. Nagranie zostało opublikowane.
Świadkowie mówią, że podczas lotu wykonywał bardzo ryzykowne manewry. W pościg za nim poderwano dwa myśliwce F-15. Amerykańskie służby wszczęły już śledztwo w tej sprawie. Najbardziej prawdopodobną hipotezą jest chęć popełnienia samobójstwa.
Portal o2.pl przytacza przetłumaczone fragmenty rozmowy porywacza z wieżą kontrolną. Stwierdził, by kontroler zwracał się do niego imieniem Rich. Pyta, czy jeśli uda mu się wylądować, to możliwe, że Alaska Airline zatrudni go jako pilota. „Myślę, że wszędzie daliby ci pracę, gdybyś zdołał tym wylądować” – odpowiada mu kontroler. „Tak, racja” – reaguje 29-latek.
„Rich” mówi, że życie ludzi jest zagrożone, ale nie chce nikogo skrzywdzić. „Chcę tylko, żebyś szeptał mi do ucha słodkie słowa” – mówi 29-latek. „Mam wielu ludzi, którzy się o mnie troszczą. I rozczarują się, gdy się dowiedzą, co zrobiłem. Chciałbym ich wszystkich przeprosić” – mówi dalej w rozmowie.
„Myślę, że spróbuję wylądować” – mówi potem.
„Zwykły, złamany gość” – mówi o sobie. „Pewnie mam kilka poluzowanych śrubek. Chyba coś poprzestawiało mi się w głowie. Nigdy wcześniej nie zdawałem sobie z tego sprawy aż do teraz” – przyznaje. „Mam nadzieję, że nie popsułem wam dnia” – dodał.
Źródło: o2.pl