Wiele wskazuje na to, że Kamil Grosicki wystąpi w dzisiejszym meczu Pucharu Ligi Angielskiej, w którym jego Hull City zmierzy się na wyjeździe z Sheffield United. Piłkarz wstawił na Twitterze zdjęcie i wdał się w interakcję z jednym z kibiców.
Pod koniec lipca informowaliśmy, że Kamil Grosicki przedłużył swój urlop w Hull City (ostatecznie wrócił do treningów kilka dni później niż jego koledzy), zaś w pierwszych dniach sierpnia, komentator Polsat Sport Mateusz Borek informował, że klub bez zgody Polaka odebrał mu numer na koszulce przekazując go innemu zawodnikowi.
„Hull City jest przekonane, że Kamil Grosicki odejdzie. W grze kluby angielskie, włoskie i…Katar. Jest też możliwy powrót do ligi francuskiej. Do klubu, w którym grał już Polak. Numer 7, należący do Kamila, bez jego zgody przekazano Brazylijczykowi Evandro” – pisał dziennikarz.
Czytaj także: Kamil Grosicki na wylocie z Hull City? Piłkarz otrzymał jasny sygnał. \"Zrobiono to bez jego zgody\
Te doniesienia wskazywały na to, iż „Grosik” najprawdopodobniej opuści klub i zmieni barwy. Dni mijały, a informacje ws. ewentualnego transferu Polaka się nie pojawiały. Plotki postanowił uciąć sam zainteresowany, który opublikował w serwisie Twitter fotografię. Opatrzył ją hashtagiem „Matchday” sugerując, iż zagra w dzisiejszym meczu Pucharu Ligi Angielskiej z Shieffield United.
#Matchday @HullCity ?⚽️ pic.twitter.com/0gAA35KV30
— TurboGrosik (@GrosickiKamil) 14 sierpnia 2018
Pod fotografią natychmiast pojawiło się mnóstwo pytań od polskich kibiców. Jeden z nich postanowił nawiązać do przytoczonego wyżej wpis Mateusza Borka i dowiedzieć się, z jakim numerem na koszulce będzie występował „Grosik”. Co ciekawe, Polak sam nie wie, jaki numer zostanie mu przydzielony, co należy uznać za dość kuriozalną sytuację.
Nie mam pojęcia ?
— TurboGrosik (@GrosickiKamil) 14 sierpnia 2018
Kamil Grosicki zamierzał odejść z Hull City już przed rozpoczęciem minionego sezonu. Polak liczył na transfer do ostatnich chwil, jednak z tego, co mówił po zamknięciu okienka transferowego, nie do końca spisali się jego agenci. Ostatecznie został w ekipie „Tygrysów” do końca rozgrywek. W Championship występował ze zmiennym szczęściem i dobre występy przeplatał z bezbarwnymi. W końcówce sezonu na boisko wchodził z ławki rezerwowych.