W piątek około godz. 9 wznowiono poszukiwania dwójki dzieci, które we wtorek zostały porwane przez morze. We wtorek w szpitalu w Koszalinie zmarł 14-latek, którego ratownicy wyciągnęli z wody. Wszczęte zostanie śledztwo ws. narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz nieumyślne spowodowania śmierci.
Rzeczniczka sławieńskiej policji Agnieszka Łukaszek poinformowała, że nurkowie ratownicy „wznowią akcję poszukiwawczą dziś o godz. 9 na tym samym odcinku, na którym pracowali w czwartek”. To oznacza, że nurkowie, jeśli pozwoli na to pogoda, jeszcze raz sprawdzą odcinek między zachodnim a wschodnim falochronem. W czwartek zakończyli akcję po godz. 15. Na miejscu pozostali policjanci, by z lądu patrolować linię brzegową.
– „Myśleliśmy, że może dzieci „wcisnęło” pod kamienie, dlatego dokładnie przeczesane zostały tereny wokół falochronu. Sprawdzany był teren po zachodniej, jak i wschodniej części oraz samo wejście do portu. Oprócz tego przeszukiwane były także sieci kutrów rybackich. Bo możliwe, że ciała zaplątały się w nie” – powiedział w rozmowie z ”WP” szef ratowników Sylwester Kowalski.
Czytaj także: Darłówko: W Bałtyku znaleziono ciało dziewczynki. Trwają poszukiwania jej brata
„Niestety, morze jest nieprzewidywalne, najprawdopodobniej dzieci porwał prąd i w końcu morze odda ciała” – dodał.
Rodzice usłyszą zarzuty?
Jak poinformowała pełniąca obowiązki prokuratora rejonowego w Koszalinie Alicja Kowal, wszczęte zostanie śledztwo w kierunku narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia trójki dzieci przez osoby, na których ciążył obowiązek opieki nad nimi. Śledztwo dotyczyć będzie także nieumyślnego spowodowania śmierci jednego z dzieci.
„Na tę chwilę potwierdzony jest zgon jednego dziecka, dwoje uznanych jest za zaginione” – wyjaśniła prokurator dodając, że oba czyny zagrożone są karą pozbawienia wolności do 5 lat.
Prokurator Kowal powiedziała, że nikt nie usłyszał zarzutów. Kontynuowane są czynności mające na celu wyjaśnienie okoliczności zdarzenia. Wielu świadków już zostało przesłuchanych, w tym – jak poinformowała prokurator – rodzice dzieci.
W Sulmierzycach w Wielkopolsce, z której pochodzi rodzina, piątek ogłoszono dniem żałoby w mieście.
Tragedia w Darłówku
Do tragedii doszło we wtorek około godziny 15 w Darłówku Zachodnim w województwie zachodniopomorskim. Służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie dotyczące zaginięcia trójki dzieci, dwóch braci i siostry, w wodach Bałtyku. Zanim na miejsce przybyły służby ratunkowe w akcję poszukiwawczą zaangażowały się osoby znajdujące się na plaży. Ludzie utworzyli tzw. żywy łańcuch i między wysokimi falami przeszukali teren przy brzegu.
Przy gwiazdoblokach znaleziono nieprzytomnego 14-latka. Podjęto reanimację. Chłopca zabrał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Zmarł wczoraj około godziny 20. w szpitalu.Ze względu na trudne warunki atmosferyczne ratownicy zmuszeni byli przerwać poszukiwania pozostałych dzieci. Miały one zostać wznowione, jeśli pogoda na to pozwoli.