Klęska Legii Warszawa w tegorocznej edycji europejskich pucharów przyprawiła kibiców stołecznego klubu o niemały ból głowy. Z fanami solidaryzuje się prezes „Wojskowych”, Dariusz Mioduski, który wystosował do nich oficjalny list.
W czwartek Legia Warszawa zremisowała na wyjeździe z luksemburskim F91 Dudelange 2-2 i definitywnie pożegnała się z tegoroczną edycją Ligi Europy. Wcześniej „Wojskowi” zostali wykopani z eliminacji do Ligi Mistrzów przez słowacki Spartak Trnava.
Porażki zespołu bierze na klatę Dariusz Mioduski, który wystosował do kibiców oficjalny list. Prezes klubu przyznaje w nim, że błędem było pozostawienie na stanowisku trenera Deana Klafuricia, który w minionym sezonie zastąpił zwolnionego Romeo Jozaka i zdobył z klubem Puchar oraz Mistrzostwo Polski.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
„W poprzednim sezonie trzeci raz z rzędu zdobyliśmy mistrzostwo Polski, ale popełniliśmy też błędy. Największym było to, że sztab szkoleniowy na nowy sezon oparliśmy na trenerze bez wystarczającego doświadczenia. Porażka w pucharach europejskich to przede wszystkim konsekwencja tej decyzji. Dlatego w ostatnich dniach zatrudniliśmy trenera z dużym, niepodważalnym doświadczeniem i charyzmą. Wierzę, że przywróci naszej drużynie waleczność i charakter, bo tego właśnie brakowało jej najbardziej” – czytamy.
„Odkąd przejąłem pełną odpowiedzialność za Legię byłem przekonany, że moją rolą jest zapewnić wszystkim w Klubie jak najlepsze warunki do pracy. Zawsze, jako właściciel i prezes Legii Warszawa, starałem się wywiązać ze swojej roli najlepiej jak potrafię. Ale ostatnie mecze – z mistrzem Luksemburga, a wcześniej z mistrzem Słowacji – pokazały, że moje założenia były błędne. Zapewniając piłkarzom warunki na wysokim europejskim poziomie mam też prawo wymagać pełnego zaangażowania. Tymczasem przegraliśmy z klubami, które mogą nam pozazdrościć warunków do pracy pod każdym względem. Z klubami, które mogłyby tylko pomarzyć o budżecie, wynagrodzeniach oraz wydatkach transferowych na poziomie Legii. Dlatego mam świadomość, że musimy wyciągnąć dużo głębsze wnioski z ostatnich porażek niż tylko zmiana na stanowisku trenera. Wszyscy, także ja, musimy pokazać, że zasłużyliśmy na to, żeby pracować i zarządzać dziś klubem o ponad stuletniej historii. W najbliższych tygodniach dokładnie przeanalizujemy nasze dotychczasowe działania w całym pionie sportowym Legii i w razie potrzeby dokonamy niezbędnych zmian” – pisze prezes „Wojskowych”.
Przed Legią chude lata?
W swoim liście prezes informuje kibiców, iż ze względu na definitywne odpadnięcie klubu z europejskich pucharów, trzeba będzie zacisnąć pasa. Mioduski nie ukrywa, że budżet Legii był planowany w oparciu o zyski, które miały przynieść występy „Wojskowych” w Lidze Europy. Sytuacja jest o tyle nieciekawa, iż Legia po raz drugi z rzędu nie awansowała do fazy grupowej tych rozgrywek.
„Konsekwencje finansowe związane z odpadnięciem z rozgrywek europejskich na tym poziomie oznaczają też, że będziemy musieli ograniczyć koszty i wolniej się rozwijać w wielu obszarach działalności Klubu. Jesteśmy jednak na tę sytuację odpowiednio przygotowani” – stwierdza Mioduski.
„Jednocześnie nie pozwolimy, aby obniżyły się nasze sportowe aspiracje. Legia jest Mistrzem Polski, zdobywcą Pucharu Polski i naszym obowiązkiem jest walczyć o obronę tych trofeów w obecnym i każdym kolejnym sezonie. Walczyć z pełnym zaangażowaniem, dając z siebie wszystko na boisku” – zapewnia.
„Dlatego jeszcze raz przepraszam wszystkich kibiców, przede wszystkim za to, w jakim stylu odpadliśmy z rozgrywek europejskich. To trudny moment, ale tym bardziej liczymy teraz na Wasze wsparcie, bo Legia jest dla kibiców i dzięki kibicom. Jesteśmy największym polskim klubem, dlatego nasze porażki oraz problemy cieszą bardzo wielu. Krytykujcie nas, gdy na to zasługujemy, ale także wspierajcie, bo Legia gra dalej, a jedyną odpowiedzią na radość naszych przeciwników są zwycięstwa. Wielkie kluby są silne także dzięki temu, że w trudnych chwilach potrafią się zjednoczyć” – kończy.