Mateusz Borek, komentator sportowy oraz dziennikarz Polsat Sport, skomentował kompromitację Legii Warszawa, który w niedzielnym meczu Ekstraklasy przegrała na własnym boisku 1-4 z Wisłą Płock. Prowadzący program „Cafe Futbol” nie mógł uwierzyć w to, co stało się z „Wojskowymi” na przestrzeni dwóch lat.
Borek opublikował na Twitterze wpis, w którym przypomniał swoją wizytę na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej 7 grudnia 2016 roku. Wówczas Legioniści mierzyli się ze Sportingiem Lizbona w meczu Ligi Mistrzów. Stawką spotkania był awans do fazy pucharowej Ligi Europy. Podopieczni Jacka Magiery po golu Guilherme pokonali Portugalczyków i ostatecznie zajęli trzecią, dającą prawo gry w LE, pozycję w grupie.
Dziennikarz zauważa, że po 18 miesiącach, które upłynęły od czasu rozegrania wspomnianego meczu, Legia nie przypomina zespołu, który jak równym z równym walczył z Realem Madryt.
Czytaj także: Liga Mistrzów: Legia Warszawa pokonała Sporting Lizbona i zagra w Lidze Europy!
„7 grudnia 2016 roku siedziałem na stadionie, biłem brawo i przecierałem oczy , jak polski klub gra mądrze i odpowiedzialnie. Legia wygrała ze Sportingiem Lizbona w fazie grupowej LM 1:0. Minęło 18 miesięcy .Nie zostało z tamtej piłki nic. Trzeba to mozolnie budować od zera” – napisał Borek.
7 grudnia 2016 roku siedziałem na stadionie, biłem brawo i przecierałem oczy , jak polski klub gra mądrze i odpowiedzialnie. Legia wygrała ze Sportingiem Lizbona w fazie grupowej LM 1:0. Minęło 18 miesięcy .Nie zostało z tamtej piłki nic. Trzeba to mozolnie budować od zera.
— Mateusz Borek (@BorekMati) 26 sierpnia 2018
W niedzielę Legia Warszawa przegrała na własnym boisku z Wisłą Płock 1-4. „Wojskowi” zaprezentowali się fatalnie, a goście z Płocka dosłownie rozjechali ich na murawie. Bramki dla podopiecznych Dariusza Dźwigały zdobywali: dwukrotnie Ricardinho oraz Furman i Varela z karnego. Legia odpowiedziała golem Carlitosa w końcówce spotkania.