Sprawa bezdomnego weterana, który swoje ostatnie pieniądze oddał kobiecie, której zabrakło benzyny stała się głośna w grudniu ubiegłego roku. Kobieta, która otrzymała pomoc sama postanowiła się odwdzięczyć i zorganizowała zbiórkę dla bezdomnego. Po kilku miesiącach pomiędzy nimi doszło do konfliktu. Właśnie o pieniądze.
Sprawę opisywaliśmy na wMeritum.pl już w listopadzie minionego roku. Był środek nocy, a młoda kobieta szła piechotą na stację ponieważ zabrakło jej paliwa. Nie wiedziała nawet gdzie ta stacja jest. Z niespodziewaną pomocą przyszedł jednak bezdomny o imieniu Johnny.
Mężczyzna widząc przerażoną kobietę, zasugerował, aby wróciła do samochodu i na niego poczekała. Sam poszedł na stację i za ostatnie 20 dolarów jakie posiadał kupił benzynę. Następnie paliwo zaniósł kobiecie. Ta nie kryła wdzięczności, ale nie była w stanie oddać mu pieniędzy, bo sama ich przy sobie nie miała.
Homeless man uses his only $20 to buy stranded motorist gas; motorist pays it forward and helps raise over $100k: https://t.co/UEZXW9BCyY pic.twitter.com/GTO8fqKkjH
Czytaj także: Głośna zbiórka na bezdomnego to zaplanowane oszustwo?
— Good Morning America (@GMA) 23 listopada 2017
27-latka pojechała do domu, a następnie powróciła do bezdomnego. Oddała mu pieniądze i przywiozła trochę ciepłych ubrań. Na tym jednak nie koniec. Poruszona gestem Johnnego, postanowiła zrobić dla niego coś więcej. Założyła internetową zbiórkę pieniędzy, na której opisała całą historię.
W sumie udało się zgromadzić pokaźną sumę aż 400 tys. dolarów. Jednak jak się okazuje nie wszystkie pieniądze trafiły do Johnnego. To właśnie wokół tej kwestii narósł pomiędzy nimi poważny konflikt.
Jak informuje Fox News, Johnny składa obecnie skargę do sądu, w której domaga się wypłaty brakujących 200 tys. dolarów. W rozmowie z „The Philadelphia Inquirer” mówił już wcześniej, że stracił samochód i kampera kupione za pieniądze ze zbiórki. Oskarżył parę, której pomógł, o wydawanie jego pieniędzy.
Kobieta i jej partner przekonują, że pieniądze, które do tej pory zostały przekazane bezdomnemu zostały w dużej części przeznaczone na narkotyki. Resztę miał rozdać rodzinie. „Oddać mu wszystkie te pieniądze? To się nigdy nie stanie. Spalę je przed nim” – mówił D’Amico, partner Kate. Dodawał, że przekazanie takiej sumy „nałogowcowi”, to jak „wręczenie mu naładowanego pistoletu”.