Arkadiusz Malarz, bramkarz Legii Warszawa, w rozmowie z Michałem Kołodziejczykiem, dziennikarzem serwisu SportoweFakty, opowiedział o słabym początku sezonu w wykonaniu „Wojskowych”. Zdradził również, co czuł po porażce Legii z mistrzem Luksemburga, F91 Dudelange.
Legia odpadła z eliminacji do Ligi Europy po dwumeczu z mistrzem Luksemburga. W pierwszym meczu rozgrywanym przy Łazienkowskiej „Wojskowi” przegrali 1-2, zaś na wyjeździe zremisowali 2-2. W rozmowie z Michałem Kołodziejczykiem Malarz zdradził, co czuł, gdy wrócił do domu po klęsce w Luksemburgu.
„Kiedy wróciłem do domu z Luksemburga, położyłem się na kanapie. Nie mogłem zasnąć i myślałem: „Czy my jesteśmy aż tak słabi?”, „Czy naprawdę nie potrafimy grać w piłkę?”, „Czy dobra forma mogła tak po prostu uciec?”. A może myśleliśmy, że jesteśmy tacy dobrzy, że skoro mimo jedenastu porażek w poprzednim sezonie udało nam się wywalczyć dublet, to teraz wszyscy się przed nami położą. Otóż nie kładzie się nikt. Arka zabrała Superpuchar, Spartak Trnava Ligę Mistrzów, Dudelange – Ligę Europy, w ekstraklasie też słabo. Co chwilę dzwonią dzwony” – powiedział bramkarz, który był najjaśniejszym punktem zespołu w obu spotkaniach.
Czytaj także: Był bohaterem Legii, teraz jest na wylocie z klubu? Zaskakujące informacje ws. Arkadiusza Malarza
Malarz przyznaje, że nie wie, jaka jest przyczyna słabej dyspozycji zespołu na początku sezonu. Golkiper przyznaje, że wpływ na to mogą mieć m.in. ciągłe zmiany trenerów oraz ustawienia piłkarzy na boisku.
„Może ustawienie bez sensu zmienialiśmy. Z trójką obrońców słabo to wyglądało, w obronie było jak na strzelnicy, uderzali na moją bramkę wszyscy, nie dając wytchnienia. Przestawiliśmy się na grę z czterema obrońcami troszeczkę za późno – potrafiliśmy wygrać w dziewiątkę ze Spartakiem, ale strat już nie odrobiliśmy. Jeżeli w całym poprzednim sezonie nie graliśmy za dobrze, a w końcówce zamietliśmy wszystkich rywali i wygraliśmy ligę, to uważam, że trzeba było trzymać się starego systemu” – stwierdził.
Malarz na wylocie z Legii?
Kilka dni temu opisywaliśmy doniesienia „Super Expressu”, który podawał, iż Arkadiusz Malarz może po sezonie odejść z Legii Warszawa. Entuzjastą talentu Polaka nie jest bowiem obecny opiekun „Wojskowych”, Ricardo Sa Pinto.
W pierwszych meczach prowadzonych przez Sa Pinto, Malarz miał pewne miejsce w składzie. Sytuacja zmieniła się po porażce 1-4 z Wisłą Płock. Wówczas Portugalczyk, po konsultacji z trenerem bramkarzy, Ricardo Pereirą, postanowił, że w kolejnym starciu, w którym przeciwnikiem Legii miała być Cracovia, w bramce stanie dotychczasowy rezerwowy, Radosław Cierzniak.
„Super Express” podaje, że marginalizacja Malarza to efekt strategii, którą przyjął portugalski trener. „Pinto buduje swój autorytet, odstawiając na boczny tor liderów – zżyma się nasz rozmówca. Według tego piłkarza odrzucenie „Rado” i Malarza to dopiero początek zmian przy Łazienkowskiej. Zimą obaj liderzy mają się rozstać z klubem, a wraz z nimi nowych pracodawców będą mogli sobie szukać Michał Kucharczyk, Iñaki Astiz, Kasper Hamalainen i Adam Hlousek” – czytamy.