Błąd ortograficzny na plakacie kandydata Zjednoczonej Prawicy przykuł uwagę reporterów TVN Warszawa. Chodzi o billboard przedstawiający Patryka Jakiego z Sebastianem Kaletą. Kandydat do Rady m. st. Warszawy szybko skomentował wpadkę, przy okazji nawiązując do… byłego prezydenta Polski.
Plakat wyborczy znajduje się przy Alei Stanów Zjednoczonych w Warszawie. Przedstawia on Sebastiana Kaletę (kandydata PiS do Rady Miasta) ściskającego dłoń Patryka Jakiego (kandydata PiS na prezydenta Warszawy).
Uwagę dziennikarzy TVN Warszawa przykuł jednak podpis pod billboardem. Sugeruje on, że Kaleta kandyduje w wyborach na… „Pradze Połódnie”.
Czytaj także: Wybory parlamentarne 2015 [Relacja na żywo]
Wyborczy uścisk dłoni
nad błędem ortograficznym.O „Pradze Połódnie” >> @chlopasmhttps://t.co/223RUrKD4M pic.twitter.com/9dJgStcvTi
— TVN Warszawa (@tvnwarszawa) 14 października 2018
Wpadki się zdarzają każdemu; ile to razy PMM mówił półtorej roku? Ale, żeby kandydat nie dopilnował, aby Praga Południe nie była Pragą Połódnie? ?
źródło @tvnwarszawa pic.twitter.com/SquhFndlx7— ??Kamil Oździński????️? (@ozdzinski_kamil) 14 października 2018
Co na to Sebastian Kaleta?
Na zamieszanie wokół billboardu zareagował Sebastian Kaleta. Polityk postanowił podejść do sprawy z przymrużeniem oka, nawiązując do słynnej wpadki ortograficznej Bronisława Komorowskiego.
„Dobrze, że mam dość proste nazwisko, bo przez czyjąś niefrasobliwość mogłem mieć jeszcze bardziej zepsute niedzielne… popołudnie” – napisał. „Jednocześnie dementuję plotki, że mój sztab zasilił swoją obecnością były Prezydent RP” – dodał.
Dobrze, że mam dość proste nazwisko, bo przez czyjąś niefrasobliwość mogłem mieć jeszcze bardziej zepsute niedzielne… popołudnie ?
Jednocześnie dementuję plotki, że mój sztab zasilił swoją obecnością były Prezydent RP ? https://t.co/0viZEgR3cs
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) 14 października 2018
Z kolei rzecznik prasowy sztabu Patryka Jakiego, Jacek Ozdoba przekonuje, że błąd leży po stronie wykonawców plakatu. „Z tego co mi wiadomo, to błąd powstał po stronie grafików, którzy projektowali bilbord. Nie jesteśmy odpowiedzialni za tę wpadkę” – tłumaczył w rozmowie z serwisem Fakt24.pl.