Nawet 100 tysięcy samochodów marki Opel może zostać wycofanych w rynku. To efekt podejrzeń o manipulowanie oprogramowaniem w silnikach diesla.
Wygląda na to, że przed nami kolejna odsłona tzw. afery spalinowej w Niemczech. Wcześniej doniesienia o nieprawidłowościach pojawiały się w Volkswagenie, Audi, Daimlerze i BMW, a teraz przyszła pora na Opla. Niemiecka policja dokonała już przeszukań biur firmy znajdujących się na terenie Russelsheim i Kaiserslautern.
Niemieckie władze podejrzewają, że Opel mógł manipulować oprogramowaniem w silnikach diesla. „Dokonujemy czynności śledczych w związku ze wstępnym podejrzeniem oszustwa. Chodzi o dopuszczenie do ruchu pojazdów z silnikiem diesla ze zmanipulowanym oprogramowaniem” – powiedziała nadprokurator Nadja Niesen.
Doniesieniom zaprzecza Opel, który twierdzi, że wszystkie samochody spełniały odpowiednie normy. Potwierdzono jednak, że w biurach dokonano rewizji związanej z tematem emisji.
Jeśli informacje się potwierdzą, Opla mogą czekać duże problemy. Niemieckie Ministerstwo Komunikacji zapowiedziało, że z rynku może zostać wycofanych nawet 100 tysięcy samochodów tej marki. Chodzi o modele Insignia, Cascada i Zafira, które zostały wyprodukowane w latach 2012, 2014 oraz 2017.