Arkadiusz Milik, napastnik reprezentacji Polski oraz włoskiego SSC Napoli, był pierwszym gościem programu „Prosto w Szczenę”, który wspólnie z Łukaszem Wiśniowskim prowadzi bramkarz polskiej kadry, Wojciech Szczęsny. Milik opowiedział m.in. o kulisach napadu na swoją osobę.
Arkadiusz Milik został napadnięty po meczu Ligi Mistrzów z Liverpoolem przed swoim domem. Pod prowadzone przez niego auto podjechało dwóch mężczyzn na skuterze, którzy zagrozili mu bronią palną, a następnie zażądali, by oddał im swój drogi zegarek marki Rolex. Milik oczywiście spełnił prośbę, a przestępcy uciekli.
W programie „Prosto w Szczenę”, którego gospodarzami są Wojciech Szczęsny oraz Łukasz Wiśniowski, Milik opowiedział o kulisach całego zajścia. Zawodnik sprostował przede wszystkim nieprawdziwe medialne doniesienie sugerujące, iż bandyci przystawili mu pistolet do głowy. Piłkarz przyznał, że nic takiego nie miało miejsca. Zdradził jednak, że jeden z napastników „zapukał” bronią palną w szybę jego samochodu.
„Nie, nikt mi pistoletu do głowy nie przyłożył. Wystarczy, że zapukają pistoletem w szybkę i wystarczy” – powiedział Arkadiusz Milik.
Arkadiusz Milik: nieprzyjemnie mi się zrobiło
Arkadiusz Milik opowiedział również o reakcji internautów na całe zdarzenie. Piłkarz przyznał, że wokół sprawy sporo było szyderki, jednak jemu w tamtym czasie do śmiechu zdecydowanie nie było. Piłkarz zdradził, że zaraz po napadzie na jego konto w serwisie Instagram przychodziły setki wiadomości, które nie należały do najprzyjemniejszych.
„Wchodzę w ten wiadomości czasami tylko je przejrzeć, albo coś odpisać i tak dalej. No i zaraz po napadzie otrzymałem z dziesięć wiadomości: „która godzina?”. Po włosku” – powiedział snajper SSC Napoli.
„Uuuu…” – zareagował Wojciech Szczęsny. „Tak nieprzyjemnie mi się zrobiło” – podsumował Milik.
„Neapol to normalne miasto. Tylko jednak niektórzy są tam uczuleni, jak ktoś ma zegarek, biżuterię… Tylko chodzi o to, że ja nie byłem po prostu na to przygotowany, bo ja nie byłem w Neapolu wtedy (piłkarz mieszka w domu pod miastem – przyp. red.)” – dodał napastnik reprezentacji Polski.