Piotr Skwieciński, publicysta serwisu wPolityce.pl, opublikował na łamach portalu felieton, w którym stawia tezę, iż konflikt na linii Rosja-Ukraina mógł zostać przez oba państwa zaplanowany. Jak twierdz Skwieciński, zarówno Moskwa, jak i Kijów mogą chcieć „krótkiej, ograniczonej wojenki”.
Konflikt na linii Rosja-Ukraina rozgorzał na nowo w niedzielę, gdy strona rosyjska ostrzelała, a następnie przejęła trzy ukraińskie statki. W wyniku ataku rannych zostało sześciu ukraińskich żołnierzy, z których trzech, według ostatnich doniesień, znajduje się w stanie ciężkim (znajdują się pod opieką medyczną).
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Zdarzenia, które rozegrały się na Morzu Azowskim, wzbudziły ogromne poruszenie w całej Europie. Wydawało się bowiem, że od pewnego czasu sytuacja na Wschodzie się uspokoiła.
Piotr Skwieciński, publicysta serwisu wPolityce.pl, uważa, że możliwe, iż konflikt na linii Rosja-Ukraina przybrał na sile w wyniku… wzajemnego porozumienia pomiędzy tymi państwami.
Konflikt na linii Rosja-Ukraina to… ustawka?
Skwieciński pisze w swoim tekście, że konflikt na Morzu Azowskim jest na rękę zarówno Rosji, jak i Ukrainie. Autor zauważa, że w Rosji spada poparcie dla obecnej władzy, a mała wojenka, która pozwoli uderzyć w patriotyczne tony, może poprawić jej notowania. Podobnie rzecz się ma z Ukrainą, gdzie za kilka miesięcy odbędą się wybory prezydenckie.
„Pozycja Petra Poroszenki jest niepewna, a on sam jest niepopularny. Narasta też rozczarowanie obecnym obozem rządzącym. Zarazem zaś państwo i armia są już wystarczająco silne, aby wytrzymać ewentualne wznowienie działań wojennych – oczywiście na skalę ograniczoną, a nie pełnoskalowej rosyjskiej inwazji (…) ograniczona wojna, poprzez pobudzenie fali antyrosyjskich emocji, mogłoby mu politycznie pomóc” – pisze Piotr Skwieciński.
„Mówiąc krótko – obecna eskalacja konfliktu na Morzu Azowskim jest na rękę nie tylko Moskwie, ale i Kijowowi. I trudno pozbyć się wrażenia, że obie strony weszły w tę eskalację świadomie, jakby się umówiły” – kończy.
Cały tekst znajdą państwo W TYM MIEJSCU.
Stan wojenny na Ukrainie?
Tekst Skwiecińskiego nierozerwalnie łączy się z informacją, iż prezydent Ukrainy, Petro Poroszenko, zamierza wprowadzić na terenie kraju stan wojenny. Eksperci zwracają uwagę, że może on zagrozić wyborom prezydenckim, które planowane są na koniec maja.
Głowa ukraińskiego państwa odrzuca te sugestie twierdząc, iż stan wojenny ma zostać wprowadzony na 60 dni, co jego zdaniem nie powinno zagrozić powszechnemu głosowaniu.
Decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego podejmie ostatecznie tamtejszy parlament.
Czytaj także: Rosyjski statek staranował ukraiński okręt. Gorąco na Morzu Azowskim
źródło: wPolityce.pl, wMeritum.pl