Coraz bardziej realnym scenariuszem wydaje się powrót Donalda Tuska do polskiej polityki. Od wielu miesięcy coraz głośniej mówi się, że Tusk mógłby powalczyć o prezydenturę z Andrzejem Dudą. Głos w sprawie zabrał Aleksander Kwaśniewski.
Wybory prezydenckie w 2020 roku zapowiadają się naprawdę emocjonująco. Jeśli do walki stanie Donald Tusk, z pewnością będziemy świadkami zaciętej walki politycznej. Szef Rady Europejskiej ma bowiem w kraju zarówno zagorzałych zwolenników, jak i przeciwników. Swoją opinię na temat ewentualnej prezydentury Tuska wyraził Aleksander Kwaśniewski. Wygląda na to, że były prezydent nie ma nic przeciwko takiemu scenariuszowi.
Aleksander Kwaśniewski: Tusk wygraną ma niemal w kieszeni
Kwaśniewski uważa, że oczekiwania społeczne są takie, by obecny przewodniczący Rady Europejskiej stanął na czele zjednoczonej opozycji i wystartował w wyborach prezydenckich.
– „On te oczekiwania nie tylko podtrzymuje, ale i pobudza. Jego ostatnie deklaracje są w jakimś stopniu zobowiązujące. Problem jest inny: czy ambitny Grzegorz Schetyna, prawdopodobnie przyszły premier, będzie zainteresowany, by prezydentem był Donald Tusk” – mówi Kwaśniewski w wywiadzie dla „Wprost”.
Były prezydent podkreśla, że Tusk na pewno nie będzie „prezydentem malowanym”, a w polityce zagranicznej wręcz zdominuje rząd.
„Przyjdzie na stanowisko nie tylko z notesem pełnym telefonów do najważniejszych ludzi na świecie, ale i z żywymi, bliskimi kontaktami z wieloma przywódcami. To tylko teoretyczny scenariusz, ale całkiem prawdopodobny. Jeśli w przyszłym roku wybory parlamentarne wygra opozycja i ustanowi większość parlamentarną, Tusk ma ogromną szansę, by zostać wspólnym kandydatem na prezydenta wszystkich ugrupowań, które stworzą rząd. A wtedy wygraną ma niemal w kieszeni” – podsumowuje Kwaśniewski.
Druga kadencja Dudy? Tusk depcze mu po piętach
Z sondażu IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej” wynika, że jeśli w wyborach wystartuje Donald Tusk i Andrzej Duda, to w drugiej turze jeden z nich uzyska naprawdę minimalną przewagę. Druga kadencja Andrzeja Dudy nie przyjdzie więc tak łatwo, jak oczekuje tego jego polityczne zaplecze. Liczba sympatyków Andrzeja Dudy jest porównywana do liczby zwolenników Donalda Tuska.
Sondaż zawierał dwa pytania. Pierwsze z nich dotyczyło tego, na kogo ankietowany chciałby oddać głos w wyborach prezydenckich. 37 proc. osób biorących w badaniu wskazało na Andrzeja Dudę. Tuż za jego plecami znalazł się Donald Tusk z 36 proc. wskazań. Trzecie miejsce przypadło w udziale Robertowi Biedroniowi, na którego chciałoby zagłosować 10 proc. pytanych.
Kolejne pytanie dotyczyło drugiej tury wyborów prezydenckich. Na Andrzeja Dudę swój głos oddałoby 46 proc. badanych. Donald Tusk otrzymał z kolei 44 proc. wskazań. Pozostali ankietowani (10 proc.) nie chcieliby brać udziału w drugiej turze, lub nie mają zdania. Jak wynika z badania, zaledwie 2 proc. wyniesie różnica między poparciem dla Andrzeja Dudy i Donalda Tuska w II turze wyborów.
Źródło: