Po niedzielnym incydencie na Morzu Azowskim sytuacja staje się coraz bardziej napięta. Tymczasem z nieoczekiwaną ofertą rozwiązania kryzysu zgłosił się… Lech Wałęsa. Były prezydent chce się spotkać z Putinem.
Lech Wałęsa w rozmowie z portalem wp.pl zadeklarował, że jest gotów wziąć udział w rozwiązywaniu kryzysu pomiędzy Rosją i Ukrainą. Sytuacja stała się wyjątkowo napięta po rosyjskiej agresji na Morzu Azowskim.
Czytaj także: Michał Kołodziejczak to „nowy Lepper”? Zakłada ruch
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Wałęsa zapewnił, że bardzo zależy mu na Ukrainie, ale dodał również, że Rosja „jest potrzebna nam wszystkim”. „Trzeba pomóc, by weszła na drogę ponownego rozwoju i wyzbyła się metod, które nie pasują do XXI wieku. Dążenie do zamkniętych granic to nie ten czas.” – tłumaczył.
Wałęsa: „Muszę pogadać z Władimirem”
Były prezydent stwierdził nawet, że… jest gotowy na spotkanie z Władimirem Putinem. Jest pewny, że to pomogłoby rozwiązać kryzys. „Muszę pogadać z naczelnikiem Rosji, Władimirem. Na pewno bym go przekonał do dobrych ruchów w sprawie Ukrainy, tak jak kiedyś przekonałem Jelcyna.” – stwierdził.
Czytaj także: Ziemkiewicz krytykuje popieranie Ukrainy przez Polskę. „Głupole”
Co więcej, Wałęsa przyznał, że chwilę wcześniej udzielił wywiadu rosyjskiej telewizji i już w tamtej rozmowie zasygnalizował chęć spotkania z prezydentem Rosji. „Do tanga trzeba jednak dwojga i teraz czekam na ruch Putina.” – podsumował.
Źródło: wp.pl