Kamil Glik w ostrych słowach zwrócił się do posła Prawa i Sprawiedliwości, Grzegorza Matusiaka. Poszło o billboard z wizerunkiem polityka, który zawisł w Jastrzębiu-Zdroju, rodzinnym mieście reprezentanta Polski.
Kamil Glik opublikował na swoim profilu społecznościowym w serwisie Facebook fotografię billboardu, który w Jastrzębiu-Zdroju wywiesił poseł PiS, Grzegorz Matusiak. Na materiale promocyjnym znajduje się wizerunek polityka oraz hasła takie jak: „Budowa boiska Kamila Glika w Jastrzębiu-Zdroju”, „Działać skutecznie” czy „Kwota 155 tys. zł”.
Obrońca reprezentacji Polski oraz AS Monaco był oburzony faktem, iż na billboardzie Matusiaka znalazło się jego nazwisko.
„Panie Grzegorz Matusiak – Poseł na Sejm RP. SUGERUJĘ UPRZEJMIE jak najszybsze usunięcie billboardu i nie przypisywanie sobie zasług pozyskania ode mnie środków finansowych” – napisał Kamil Glik. „Wspieram swoje miasto i ludzi tam żyjących a nie jakąkolwiek partię czy polityka” – dodał defensor występujący na co dzień we francuskiej Ligue 1.
Kamil Glik skrytykował posła. Ten odpowiedział
Na wpis, który na Facebooku zamieścił Kamil Glik, zareagował Grzegorz Matusiak. Poseł przeprosił za nieporozumienie i zapowiedział, że treść znajdującą się na billboardzie ulegnie zmianie.
„Zaszło nieporozumienie. Prawdą jest, że Ministerstwo Sportu dofinansowano ten projekt w wysokości 155 tys. zł. Billboard promujący tę inwestycję zostanie przygotowany jeszcze raz” – wyjaśnił Matusiak.
„Oczywiście bardzo się cieszę, że boisko dumnie nazwane jest Pana imieniem i nazwiskiem. Doceniam Pana zaangażowanie i inicjatywy na rzecz sportu. Mam wiele pomysłów na rozwój sportu w naszym mieście. Być może będzie kiedyś okazja aby na ten temat porozmawiać” – dodał poseł.
Budowa boiska w Jastrzębiu-Zdroju. Kto finansował projekt?
Serwis sport.pl podaje, że otwarcie boiska w Jastrzębiu-Zdroju miało miejsce w czerwcu 2017 roku. Główny koszt inwestycji, wycenionej na 660 tysięcy złotych, poniósł resort sportu, który wyłożył na ten cel kwotę w wysokości 550 tys. złotych. 150 tysięcy z własnej kieszeni wyłożył Kamil Glik, natomiast brakującą kwotę uzupełniło miasto.