Kinga Rusin po raz kolejny zabrała głos ws. świątecznych karpi. Prezenterka sprzeciwia się sprzedaży żywych ryb, które następnie, w niehumanitarny sposób zabijane są w domach.
„Kupowanie żywego karpia, trzymanie go bez wody w reklamówce, podduszanie, trzymanie w chlorowanej, niedotlenionej wodzie w wannie, a następnie zabijanie młotkiem tylko przedłuża jego agonię i cierpienie. Te hormony strachu skumulowane w karpim mięsie zjemy późnej na wigilię” – pisała kilka dni temu Kinga Rusin na swoim profilu społecznościowym.
Teraz z prezenterką skontaktowali się dziennikarze „Super Expressu”, którzy poprosili ją o kilka zdań wyjaśnienia. Kinga Rusin przyznała, że podczas tegorocznych świąt u niej w domu karpia w menu nie będzie. Co więcej, dziennikarka przyznała, że zamiast ryby może jeść nawet… suchy chleb.
„W moim domu nie je się karpia. Nie wiem, czy wygłodzony czy najedzony jest lepszy. Nie zamierzam tego porównywać. Mogę jeść suchy chleb na wigilię i też mi będzie smakował” – oświadczyła.
Kinga Rusin nie je karpia. Maja Ostaszewska też
Inną przeciwniczką sprzedaży żywego karpia jest aktorka, Maja Ostaszewska. Kilka dni temu zamieściła ona w sieci post, w którym apeluje o bojkot sklepów, które sprzedają żywą rybę.
„Jak co roku włączam się w kampanię przeciwko sprzedaży i kupowaniu żywych karpi. Ryby duszą się w brudnej wodzie, bez tlenu. Doświadczają bólu przy przenoszeniu, często są szarpane za skrzela, upadają na podłogę. To wszystko poza oczywistym nieludzkim zadawaniem cierpienia jest również łamaniem prawa dotyczącego ochrony zwierząt” – napisała.
„Niektóre ze sklepów pod naciskiem zaczęły rozmowy w kierunku wycofywania żywych ryb ze sprzedaży. @tesco.pl i @kaufland_polska są całkowicie obojętne, głuche na cierpienie zwierząt. WSTYD!!! Zachęcam Wszystkich do bojkotu tych sklepów” – dodała.
źródło: Super Express, Instagram