Wyjątkowo nieodpowiedzialne zachowanie pijanego mężczyzny naraziło na niebezpieczeństwo 7-latka. Chłopczyk w samej piżamie chodził po ulicach Poznania przy temperaturze około zera stopni. Na szczęście w samą porę nadeszła pomoc.
Około godz. 10 jeden z przechodniów zauważył w dzielnicy Jeżyce chłopca, który chodził po ulicy w samej piżamie. W pobliżu 7-latka nie było żadnej osoby dorosłej. Mężczyzna natychmiast powiadomił odpowiednie służby.
Chłopczyk powiedział, że w mieszkaniu jest jego wujek, który wysłał go z pustą butelką do śmietnika. Okazało się, że dziecko nie potrafiło wejść do budynku, w którym mieszka.
Czytaj także: \"Spalić wiedźmę\". Nowa książka Magdaleny Kubasiewicz [fragment]
– „Zziębnięty chłopiec nie znał kodu wejściowego, nie miał klucza od drzwi, a na dzwonek do mieszkania nikt nie reagował. Wspólnie ze zgłaszającym szybko umieściliśmy dziecko w samochodzie” – relacjonuje Przemysław Piwecki z poznańskiej straży miejskiej, której patrol jako pierwszy dotarł na miejsce.
„Przebywanie w takim ubraniu na zewnątrz, przy temperaturze bliskiej 0 st. C oznacza bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia człowieka” – dodaje mundurowy.
W samej piżamie na ulicach Poznania. Winny wujek
Policjanci próbowali dostać się do mieszkania, jednak nikt nie odpowiadał na dzwonek. W końcu doczekali się otwarcia drzwi. Okazało się, że przebywający w domu mężczyzna jest pod wpływem alkoholu i zasnął tuż po tym, jak 7-latek wyszedł z mieszkania.
Dziecko trafiło pod opiekę babci. Teraz sprawę wyjaśnia policja, która ustala, kim są rodzice chłopca i kto jest jego prawnym opiekunem.
Źródło: wiadomosci.wp.pl