Serwis Wirtualna Polska skontaktował się z dziennikarzem Michałem Jelionkiem, który prowadził gdański finał WOŚP. Mężczyzna opowiedział, jak z jego perspektywy wyglądał atak na Pawła Adamowicza.
Michał Jelionek to gdański dziennikarz, który prowadził finał WOŚP w tym mieście. Przez cały czas znajdował się na scenie i widział, jak doszło do ataku na prezydenta Pawła Adamowicza.
„Sytuacja była bardzo dynamiczna. O godz. 19:55 zaczęliśmy odliczanie i rozpoczęło się światełko do nieba. W trakcie pierwszego wybuchu prezydent Adamowicz został zaatakowany nożem. Nikt się nie zorientował, że do tego doszło. Było głośno, migały światła” – mówi Michał Jelionek w rozmowie z serwisem Wirtualna Polska.
Dziennikarz przyznaje, że gdy nożownik pojawił się na scenie, był przekonany, że to osoba pod wpływem alkoholu. „Strasznie nerwowo chodził po scenie” – opowiada.
Po chwili jednak zdał sobie sprawę z tego, co się stało. Jelionek zobaczył bowiem w rękach mężczyzny wielki nóż, który podnosił do góry w geście triumfu.
„Nikt nie wiedział, o co chodzi. Czekaliśmy kilkadziesiąt sekund, aż ktokolwiek zareaguje. Ochrona nic nie zrobiła. To wielki skandal” – nie ukrywa Michał Jelionek.
Wreszcie napastnik sam położył się na ziemi, a po chwili dobiegł do niego pan Andrzej, pracownik ekipy technicznej. Dopiero wtedy na scenę wbiegli ochroniarze, którzy wyprowadzili napastnika ze sceny i przekazali w ręce policji.
Czytaj także: Gdańsk: nożownika obezwładnił pracownik ekipy technicznej
LINK do źródła.