Na lubelskim dworcu PKP pojawił się tajemniczy mężczyzna, który poprosił ochroniarzy o pomoc, bo… stracił pamięć. W szpitalu okazało się, że od kilku dni poszukiwała go policja.
Pracownicy jednego ze szpitali w Lublinie wezwali policjantów informując ich, że przebywa u nich pacjent, który utracił pamięć. Był to młody mężczyzna, który nie wiedział jak się nazywa, skąd pochodzi, ani nawet gdzie obecnie przebywa.
„Mężczyzna posiadał drobne otarcia na twarzy. Nie potrafił powiedzieć jak się nazywa, nie wiedział też gdzie mieszka, ani tego w jakim mieście się obecnie znajduje. Okazało się, że nie pamięta też żadnych danych swojej rodziny.” – mówi Anna Kamola z lubelskiej policji, cytowana przez portal spottedlublin.pl.
Czytaj także: Niezwykły życiorys kpt. Władysława Nawrockiego
Czytaj także: Odwiozła syna do szkoły i ślad po niej zaginął. Policja szuka 48-latki [FOTO]
Policja podjęła próbę ustalenia, kim jest tajemniczy mężczyzna. „Pacjent nie posiadał przy sobie żadnych dokumentów. Mnóstwo zadanych mu dociekliwych pytań, analizowanie jego odpowiedzi i składanie strzępków tych informacji całość, po jakimś czasie naprowadziły policjantów na konkretny trop.” – dodaje Kamola.
Rozwiązanie zagadki okazało się zaskakujące. Tajemniczym mężczyzną jest 23-letni mieszkaniec powiatu wołomińskiego. Policja poszukuje go od kilku dni, bo rodzina zgłosiła zaginięcie. W miniony poniedziałek wsiadł do autobusu jadącego do Warszawy i słuch o nim zaginął.
Policjanci z III komisariatu ustalili numer telefonu do jednego z członków rodziny. Powiadomiona o odnalezieniu 23-latka rodzina przyjechała do Lublina. Mężczyzna pod opieką najbliższych wrócił do miejsca zamieszkania.
Źr. spottedlublin.pl