Amerykański niszczyciel USS Donald Cook otrzymał rozkaz wpłynięcia na Morze Czarne. I chociaż zgodnie z prawej międzynarodowym ma taką możliwość to z całą pewnością taki skok wywoła wściekłość Rosji.
Stany Zjednoczone wciąż zwiększają swoją obecność militarną w rejonie Morza Czarnego. Po tym, jak w styczniu wpłynął tam desantowiec USS Ford McHenry, teraz przyszła pora na niszczyciela USS Donald Cook. Uzbrojony jest między innymi w słynne pociski samosterujące Tomahawk, których zasięg sięga 2,5 tysiąca kilometrów.
Matthew J. Powell, dowódca USS Donald Cook podkreślił, że Stany Zjednoczone wciąż stoją u boku swoich sojuszników. „Stany Zjednoczone i marynarka USA nadal stoją u boku naszych sojuszników i partnerów, wspierając wspólne interesy regionalne i stabilność na morzu” – mówił.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Zadowolenia taką decyzją Stanów Zjednoczonych nie kryje Kijów. „Dobra wiadomość: niszczyciel amerykańskiej Floty Atlantyckiej USS Donald Cook (DDG-75) przechodzi przez cieśniny czarnomorskie w drodze na Morze Czarne. Miło mieć takie wsparcie” – napisał Walerij Czałyj, ambasador Ukrainy w Waszyngtonie.
Taka decyzja Stanów Zjednoczonych z pewnością rozzłości z kolei Rosję. Bo chociaż decyzja USA ma oparcie w prawie międzynarodowym to Rosja może odebrać to jako działanie zaczepne.
Czytaj także: „Wrogie przejęcie” Wikipedii na razie nam nie grozi. Pracownik wyjaśnia dlaczego
Źr.: o2