Kamil Stoch z całą pewnością nie może być zadowolony z niedzielnego występu na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Trzykrotny mistrz olimpijski nie zakwalifikował się do drugiej serii i zajął dopiero 36. pozycję. Po zawodach przyznał, że popełnił błąd.
Niedzielny konkurs indywidualny nie był zbyt szczęśliwy dla polskich reprezentantów. Do drugiej serii awansowało wprawdzie sześciu zawodników, ale najlepszy z nich, Dawid Kubacki, był dopiero 12. Szczególnie zawiedziony może czuć się Kamil Stoch, który poleciał na odległość 122,5 metra, co wystarczyło zaledwie na 36. pozycję. Wygrał Austriak Stefan Kraft.
Zaraz po konkursie Adam Małysz komentował, że wyjście z progu Kamila Stocha było dobre, a dopiero później coś się stało. Sam Stoch jednak temu zaprzeczył. „Nie, nie. Po wyjściu z progu nie było niestety dobrze. Pojawiło się coś, z czym musiałem walczyć przez cały lot. Nie dało się już nic zrobić” – powiedział, jednak nie zdradził, czym było to „coś”.
Stoch przyznał jednak, że on sam ponosi winę za słaby skok w niedzielnym konkursie. „Mam świadomość, że coś źle zrobiłem. To moja wina” – powiedział. Jednocześnie zaznaczył, że jego problemów nie da się rozwiązać z dnia na dzień. „To nie jest tak, że można je zakończyć w dzień czy dwa, tutaj podczas Pucharu Świata w Zakopanem” – powiedział.
Na koniec Kamil Stoch powiedział, że żałuje, iż podczas kolejnych zawodów w Zakopanem nie udało mu się zaprezentować z dobrej strony. Rok temu również odpadł w pierwszej serii konkursu. „Bardzo mi przykro, że nie udało się pokazać dobrego skoku. Uwielbiam atmosferę Zakopanego, polskich kibiców, panującą tutaj atmosferę. Bardzo żałuję, że znów zawiodłem” – mówił.
Kolejną szansę na dobry występ Kamil Stoch będzie miał już za tydzień. Areną zmagań skoczków będzie tym razem japońskie Sapporo.
Czytaj także: Słaby występ Polaków w Zakopanem. Zwycięstwo Stefana Krafta
Źr.: Eurosport, TVP Sport