Piotr Adamowicz opowiedział w TVN24 o ostatnich godzinach życia Pawła Adamowicza i trudnych chwilach po jego śmierci. Brat tragicznie zmarłego prezydenta Gdańska był gościem programu „Czarno na Białym”.
Piotr Adamowicz jako pierwszy dowiedział się o śmierci Pawła Adamowicza. Przez całą noc czuwał przy nim w szpitalu. W rozmowie z Piotrem Jaconiem brat zmarłego prezydenta Gdańska wspomina ostatnie godziny jego życia.
Piotr Adamowicz przyznał, że nie zdążył pożegnać się z bratem. Wspomina, że w niedzielę wieczorem zadzwonił do niego Piotr Grzelak, wiceprezydent Gdańska. Poinformował, że Pawła zaatakował na scenie nożownik.
Brat prezydenta Gdańska wraz z żoną natychmiast pojechali do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego, gdzie przewieziono ciężko rannego Adamowicza.
– „Nie wiedziałem, w jakim jest stanie, nie widziałem brata. W pewnym momencie przyszedł doktor. Nie wiedziałem, że jest tak źle. To była sinusoida, raz dostawaliśmy dobre, raz złe informacje. Najpierw zszywają serce, więc jest dobrze, bo serce zaczęło bić. Potem serce znów przestało bić, więc jest źle” – wspominał Piotr Adamowicz.
Na pytanie o stan lekarze odpowiedzieli, że jest bardzo ciężki. Że przetoczyli mu około 20 litrów krwi. Były cztery rany: serca, przepony, jamy brzusznej i miejsca, którym Paweł musiał się bronić” – wspomina Piotr Adamowicz. Te informacje otrzymał od lekarzy około drugiej w nocy.
Gdy zapytał o rokowania medycy odpowiedzieli, że jeśli Paweł Adamowicz przeżyje do rana, to będzie cud i należy się o ten cud modlić.
Piotr Adamowicz: „Nie chcę mówić o tym, jak wyglądał”
Piotr przyznaje, że widział brata w nocy. „Poproszono najbliższą rodzinę, powiedzieli, że możemy podejść. Leży brat podpięty do różnego rodzaju rur, obok monitory. Nie chcę mówić o tym, jak wyglądał. Ksiądz udzielił ostatniego namaszczenia” – wspomina brat prezydenta.
Około 8 rano Piotr Adamowicz poprosił szefa OIOM o szczerą diagnozę. Lekarz powiedział, że stan jest krytyczny i rokowania są zdecydowanie negatywne.
„W ich ocenie mózg raczej nie funkcjonuje. Zadzwoniłem do żony, by pojechała do rodziców. Powiedziałem rodzicom, że to może być kwestia godzin. Usiłowałem być delikatny w rozmowie z nimi. Nie chcę mówić, jak wyglądała rozmowa” – wspominał Piotr Adamowicz.
Całą rozmowę można zobaczyć TUTAJ
Źródło: tvn24.pl, wMeritum.pl