Po śmierci Pawła Adamowicza, Doda zapowiedziała organizację koncertu „Artyści przeciw nienawiści”. Okazuje się, że również ona otrzymuje pogróżki, a raz podczas jej występu wdarł się napastnik z maczetą.
Doda w rozmowie z „Super Expressem” przyznała, że czasami występując na scenach przed dużą publicznością miewa obawy. „Jestem artystką i co tydzień wychodzę na scenę. I nadal pragnę robić to bez strachu.” – wyznała.
Czytaj także: Warszawa. Jadowity stwór wypełzł z prania. To skolopendra
Czytaj także: On się skończył, nim się zaczął - \"Grabaż 30\" [recenzja]
Przy okazji wspomniała, że podczas jednego występu również ją mogło spotkać to samo, co Pawła Adamowicza. „Zdarzały się już przeróżne sytuacje. Kiedyś na scenę wbiegł facet z maczetą.” – powiedziała. Wtedy jednak ochrona stanęła na wysokości zadania i powstrzymała napastnika.
Piosenkarka przyznała również, że często odbiera wiadomości z pogróżkami. „Często dostaję wiadomości z groźbami, w których bywa napisane np. „Dzisiaj Doda umrze”. Ktoś informuje, że planuje strzelać do mnie z okna kamienicy. Wtedy przekazujemy sprawę na policję, wzmacniamy ochronę.” – wyznała.
Czytaj także: Doda o TVN: niszczycie ludziom życie
Doda zapewniła jednak, że nigdy jeszcze nie odmówiła koncertu z obawy o własne bezpieczeństwo.
Źr. se.pl