Krzysztof Ziemiec zabrał głos w sprawie sobotniego ataku na Magdalenę Ogórek pod siedzibą TVP. Dziennikarz stwierdził, że zachowanie uczestników manifestacji było próbą linczu i może w przyszłości doprowadzić do tragedii.
Krzysztof Ziemiec w rozmowie z „Wirtualną Polską” skomentował atak na Magdalenę Ogórek. Dziennikarz nie kryje swojego oburzenia.
„Każdy uczciwy, przyzwoity człowiek powinien odróżniać dobro od zła. Tutaj mieliśmy do czynienia z nagromadzeniem dużego zła. W twarzach tych ludzi widziałem tylko złe emocje, niestety” – powiedział.
Czytaj także: Leszek Miller skomentował atak na Magdalenę Ogórek [WIDEO]
Dziennikarz podkreślił, że pogróżki słowne, obelgi, które czasem bolą bardziej niż czyny, to zazwyczaj początek czegoś jeszcze bardziej niebezpiecznego.
„Ja dzisiaj głośno mówię, że trzeba to zatrzymać. Tak dalej być nie może, bo to się rozleje dalej. Taka jest psychologia tłumu. Wystarczy mała iskierka i ognisko zapłonie. I będziemy wszyscy żałować i mówić, dlaczego tak się stało, mogło się zapobiec tragedii” – tłumaczył.
Krzysztof Ziemiec: To była próba linczu
Dziennikarz TVP twierdzi, że atak na Ogórek był przejawem mowy nienawiści, która prowadzi do czynów nienawiści. „Jest o włos od wielkiej tragedii. Emocje są ogromne, trzeba powiedzieć stop” – dodał.
Ziemiec podkreślił, że na miejsce doszło niemal do rękoczynów. „Trzeba to nazwać po imieniu. To była próba linczu” – podsumował dziennikarz.
Atak na Magdalenę Ogórek
Do zdarzenia doszło w sobotę 2 lutego w godzinach wieczornych. Magdalena Ogórek wychodziła z budynku TVP po emisji programu „Minęła 20-sta”. Na miejscu czekali na nią jej przeciwnicy, którzy obrzucili ją stekiem wyzwisk.
Po chwili demonstranci otoczyli samochód dziennikarki TVP i uniemożliwiali jej odjazd. Wreszcie Ogórek ruszyła. Jej przeciwnicy nie dawali jednak za wygraną i kładli się pod koła jej samochodu. Wtedy do akcji wkroczyli funkcjonariusze, którzy po prostu podnosili ich z ziemi i przenosili na chodnik.
Źródło: wiadomosci.wp.pl, wMeritum.pl