Lech Wałęsa w rozmowie z Onetem nie szczędził ostrych słów pod adresem Kornela Morawieckiego. Tym razem jednak nie poszło o politykę bieżącą, bo prym wiodły wydarzenia historyczne.
Wałęsa przekonywał, że Morawiecki zakładając Solidarność Walczącą, dopuścił się „zdrady”. „Co może powiedzieć Morawiecki, który nas zdradził w najgorszym momencie? Kiedy my siedzimy, ledwo piszczymy, to on zakłada Solidarność Walczącą. To jest zdrajca. Powinien być podany do sądu, bo rozbił Solidarność.” – grzmiał były prezydent.
Czytaj także: Wałęsa ma dosyć. Były prezydent wzywa Pietrzaka i Zybertowicza do przeprosin
Wałęsa wspominał, że za wszelką cenę chciał uniknąć rozbicia Solidarności. „Ja na głowie staję, jedność utrzymuję, a on zakłada mi Solidarność Walczącą. Nie wracam do tego, to było takie małe, takie liche, zlekceważyliśmy to. Tylko niech nie gra bohatera, on był normalnym zdrajcą. Teraz robi z siebie bohatera, którym nie był.” – stwierdził.
Były prezydent dodał, że w jego ocenie, Solidarność Walczącą należałoby określać mianem „Solidarności Zdradzieckiej”. „Jeśli jest Solidarność i ona cierpi, i jest internowana, a on zakłada Solidarność Walczącą, to co to jest? To nie jest zdrada?” – dopytywał.
Czytaj także: Kuzyn Kaczyńskiego o taśmach: „To nie jest żadna rodzina, on się przykleił”
Na tym jednak nie koniec, bo Wałęsa postanowił kontynuować swoją tyradę. Wg niego Morawiecki „nie ma honoru” i „nie powinien kandydować na żadne urzędy”.
Źr. onet.pl