Mateusz Morawiecki nie pojedzie do Izraela na szczyt Grupy Wyszehradzkiej. Doniesienia serwisu wPolityce.pl potwierdził szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Michał Dworczyk. Ujawnił też, dlaczego premier zdecydował się na taki krok.
Serwis wPolityce.pl poinformował dziś, że Mateusz Morawiecki nie pojedzie na szczyt Grupy Wyszehradzkiej, który lada dzień rozpocznie się w Izraelu. Premier polskiego rządu poinformował o tym swojego izraelskiego odpowiednika w rozmowie telefonicznej.
Morawieckiego na szczycie Grupy Wyszehradzkiej zastąpi szef polskiego MSZ, Jacek Czaputowicz.
Teraz głos ws. decyzji polskiego premiera zabrał szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Michał Dworczyk. „Premier Mateusz Morawiecki bardzo pryncypialnie podchodzi do sprawy oskarżania Polski i państwa polskiego o czyny, których nie popełniliśmy. Dlatego w konsekwencji jest taka, a nie nie inna decyzja Mateusza Morawieckiego” – powiedział Dworczyk w rozmowie z TVP Info.
Michał Dworczyk przyznał również, że wyjaśnienia Anny Azari, ambasador Izraela, ws. słów Netanjahu, które zacytował „Jerusalem Post”, były niewystarczające. Chodzi oczywiście o wypowiedź premiera Izraela, który podczas rozmowy z dziennikarzami w muzeum POLIN miał powiedzieć, że Polacy pomagali Niemcom mordować Żydów.
Benjamin Netanjahu w rozmowie z Mateuszem Morawieckim „zaznaczył, że rozmawiając z dziennikarzami w Muzeum POLIN nie miał absolutnie na myśli, iż wszyscy Polacy współpracowali z hitlerowcami, chodziło mu tylko o „indywidualnych” przedstawicieli narodu polskiego” (cytat za wPolityce.pl).
Czytaj także: Mateusz Morawiecki nie jedzie na szczyt V4 do Izraela!