Tomasz Lis, redaktor naczelny „Newsweeka”, skomentował ostatnie wydarzenia w sferze dyplomatycznej. Chodzi oczywiście o napięte relacje na linii Polska-Izrael.
Tomasz Lis skomentował ostatnie wydarzenia z udziałem polskich i izraelskich polityków. Mowa oczywiście o szczycie bliskowschodnim w Warszawie oraz wypowiedziach premiera Benjamina Netanjahu oraz szefa izraelskiego MSZ, Israela Katza. W odpowiedzi na słowa tego ostatniego premier Mateusz Morawiecki odwołał obecność polskiej delegacji na szczycie Grupy Wyszehradzkiej.
„Mieć złe stosunki i z Rosją i z Niemcami, i Izraelem i z Iranem to naprawdę trzeba wybitnego talentu” – napisał Tomasz Lis. „Pozycja Polski byłaby o niebo lepsza, gdyby państwo z PIS – u po prostu siedzieli cicho” – dodał redaktor naczelny „Newsweeka”.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Kilka godzin później Lis zamieścił kolejny wpis. „Za sprawą wyjątkowo niemądrej polityku rządu PiS, w Izraelu trwa wyścig tamtejszych polityków na to kto mocniej przyłoży Polakom. Takiej sytuacji nie było przez 30 lat, także wtedy gdy premierem był wprawdzie Netanjahu, ale w Polsce nie rządził PiS” – napisał dziennikarz.
Czytaj także: Jacek Czaputowicz o słowach izraelskiego szefa MSZ