Podczas meczu Wisły Kraków z Pogonią Szczecin miała miejsce nietypowa sytuacja. Część kibiców „Białej Gwiazdy” wszczęła bowiem bojkot.
Mecz, w którym Wisła Kraków mierzyła się z Pogonią Szczecin miał niezwykle emocjonujący przebieg. Zawodnicy „Białej Gwiazdy” walczyli dzielnie, jednak musieli uznać wyższość przyjezdnym. Pogoń ostatecznie zwyciężyła w Krakowie 2-3.
Niestety, emocje na boisku nie miały wpływu na doping na trybunach. Tego bowiem, mowa o formie zorganizowanej, praktycznie nie było. Co więcej, fani „Białej Gwiazdy” nie wywiesili również ani jednej flagi.
Czytaj także: Kibice Wisły Kraków zabrali głos ws. protestu. Nowy komunikat
W specjalnym oświadczeniu kibice klubu z Krakowa poinformowali, że była to forma protestu przeciwko działaniom włodarzy „Białej Gwiazdy”.
„Na dzisiejszym meczu z Pogonią nie prowadziliśmy zorganizowanego dopingu. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest fakt niemożliwości wywieszenia na sektorze C flag, które są nieodłącznym elementem ruchu kibicowskiego na Wiśle” – czytamy w oświadczeniu wydanym przez ultrasów Wisły Kraków.
„Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego w jakiej sytuacji jest klub, niezmiernie cieszy nas fakt utrzymania Białej Gwiazdy na poziomie najwyższej klasy rozgrywkowej. Dlatego niezmiennie zachęcamy wszystkich do przychodzenia na Reymonta i wspierania Naszego Ukochanego Klubu. Na meczu ze Śląskiem stworzyliśmy wspólnie fenomenalną atmosferę, którą mamy nadzieję jeszcze w tym sezonie uświadczyć na Stadionie Imienia Henryka Reymana. Nie możemy jednak godzić się na ingerencję ludzi zarządzających aktualnie Wisłą Kraków w niezależność ruchu kibicowskiego przy Reymonta” – dodano w dalszej części komunikatu.
Wisła Kraków ma problem?
Głos ws. protestu kibiców Wisły Kraków zabrał Szymon Jadczak, dziennikarz TVN. Jest on autorem głośnego reportażu „Superwizjera”, który ujawnił niebezpieczne związki poprzednich władz klubu ze środowiskiem kibicowskim.
„Ciekawe co dziś pomyśli sobie Kuba Błaszczykowski, który włożył w Wisłę swoją kasę, serce i czas a dziś dostał brak dopingu ze strony ludzi którzy twierdzą, że niby kochają Wisłę?” – napisał Jadczak na Twitterze.
„To, co wydarzyło się w Krakowie, pokazuje, że w wielu przypadkach ta cała miłość grup ultras do klubu, „od kołyski aż po grób” i tak dalej, to zwykły kit. Jeśli kogoś kochają, to siebie. Klub kochają tylko wtedy, jeśli tańczy do ich muzyki. Dostrzega to coraz więcej osób” – dodał Sebastian Staszewski, dziennikarz sport.pl.
Czytaj także: Rafał Wisłocki naraził się kibolom Wisły Kraków?