Strażacy wyłowili z Warty ciało mężczyzny. Zwłoki zauważył w Obornikach koło Poznania przypadkowy przechodzień. Policja nie udziela szczegółowych informacji, ale detektyw Bartosz Weremczuk, który szukał Michała Rosiaka, nieoficjalnie potwierdza, że jest to zaginiony student.
W niedzielę ok. 13 policjanci otrzymali zgłoszenie o tym, że w Warcie na wysokości Obornik mogą znajdować się ludzkie zwłoki. Służby wyłowiły ciało mężczyzny, ale nie potwierdzają, że należą one do Michała Rosiaka, studenta, który zaginął w nocy z 17 na 18 stycznia po imprezie na poznańskim rynku.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z detektywem, którego biuro zajmowało się sprawą 19-letniego Michała.
„Znaleziono przy ciele jego dokumenty, ubrania w których był widziany ostatnio. Wzrost i budowa ciała na to wskazują. Rodzice są na okazaniu zwłok” – mówi w rozmowie z portalem wMeritum.pl Bartosz Weremczuk.
Dziś odbędą się czynności identyfikacyjne z udziałem prokuratora. Poznańska prokuratura twierdzi, że pierwsze wyniki sekcji powinny pojawić się po południu. Sekcja zostanie przeprowadzona z udziałem rodziny zaginionego.
Sprawa Michała Rosiaka
17 Stycznia Michał Rosiak wraz z trzema kolegami świętował zdane egzaminy. 19-latek od trzech miesięcy studiował chemię na Politechnice Poznańskiej. Pochodzi z Turkowic (nieopodal Turku), oddalonych Poznania o 130 kilometrów.
Michał kilka godzin przed zaginięciem wysłał filmik do koleżanki, pokazując, jak bawi się z przyjaciółmi w jednym z poznańskich barów.
Poszukująca chłopaka firma detektywistyczna ujawniła, że Michał Rosiak wyszedł z klubu nocnego Euphoria około godziny 0.50. Do lokalu przyszedł z kolegami, wyszedł jednak sam. Zamiast do domu, poszedł w przeciwnym kierunku. Policja przesłuchała pracowników klubu nocnego oraz zabezpieczyła monitoring z tego miejsca. Odtworzono również drogę, jaką pokonał student z klubu na przystanek, na podstawie monitoringu.
„Wiemy, że Michał ze Starego Rynku przeszedł na przystanek przy ul. Szelągowskiej. Około godz. 01: 36 przejeżdżał tamtędy nocny autobus, który miał kamerę i ta kamera zarejestrowała jak siedzi na ławce przystankowej. Ten sam autobus następną trasę zrobił około godz. 3:06 i już na tym nagraniu nikogo nie było na przystanku” – wskazuje mł. inspektor Andrzej Borowiak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Detektyw Bartosz Weremczuk informował, że pochodzący z Turku student chciał wrócić do domu. Przed zaginięciem korzystał z aplikacji Jak Dojade. Później ślad po nim zaginął.
Źródło: tvp.info, inf. własna, wMeritum.pl